Emocje na Leśnym

27 kwietnia na Osiedlu Leśnym miało się odbyć prozaiczne i cykliczne spotkanie z mieszkańcami. Uczestnicy, po zakończeniu spotkania z samorządem osiedlowym, zgodnie twierdzili, że takiego zebrania dawno nie było.

Ostatnie lata osiedlowych spotkań na Leśnym przypominały raczej wymianę wzajemnych uprzejmości i pozowaniem do wspólnych zdjęć w „miejskich” gazetkach. Tym razem na spotkanie przybyło ponad 40 mieszkańców, którzy postanowili rozmawiać o realnych problemach osiedla. Na zaproszenie samorządu przybył także zastępca burmistrza Zbigniew Biedulski oraz Anna Suroń z kostrzyńskiego Komisariatu Policji. Dwugodzinna obecność policjantki miała na celu potwierdzić, że Leśne jest odbierane pozytywnie i w policyjnej statystyce niczym specjalnym się nie wyróżnia. Praktycznie całe spotkanie skoncentrowało się na liście zarzutów i wzajemnych pretensji. Dyskusja zaczęła się od krytyki organizacji ruchu na osiedlu. Mieszkańcy zebrali 200 podpisów za petycją o zmianie jednokierunkowego ruchu, który dla większości z nich jest utrudnieniem. Padały oskarżenia, że wprowadzono zmiany bez społecznych konsultacji i wbrew logice, w dzień przed ostatnimi wyborami samorządowymi. Zwłaszcza, że Leśne przed „rewolucją” jednokierunkową było bezpieczną dzielnicą bez istotnych drogowych kolizji. Mieszkańcy mieli także pretensje o formę i tryb zwołania spotkania. Twierdzili, że jedno ogłoszenie na słupie, w dodatku cztery dni przed zebraniem, to delikatnie mówiąc kpina. Na apel o przywrócenie dwukierunkowego ruch, osiedlowy radny – Piotr Dziekan, poinformował mieszkańców, że na razie jest to niemożliwe, może po kolejnych wyborach. Zarząd Wspólnoty Mieszkaniowej Osiedla Leśnego 10, miał pretensję, że zamiast wspierania lokalnych inicjatyw i społecznej integracji, przewodniczący samorządu określa ich mianem natrętów naruszających mir domowy po godzinie dwudziestej. Sugestia, że byli pod wpływem alkoholu zakończyła się prawie pozwem sądowym o zniesławienie. Mieszkańcy zwracali uwagę, że w bezpośrednie sąsiedztwie osiedla zwozi się ogromne ilości gruzu i prawdopodobnie będzie on maszynowo kruszony. Burmistrz Biedulski sprawiał wrażenie zaskoczonego, zwłaszcza, że taka działalność wymaga specjalnego pozwolenia i odpowiedniej, nieuciążliwej, lokalizacji. Zaskoczeniem były także uwagi, że w okolicznych firmach spalane są odpady pokopalniane, które są głównym źródłem czerwonych ostrzeżeń na mapie zagrożeń smogowych. Zaproponowano też, aby straż miejską wyposażyć w drona identyfikującego takie zjawiska. Kulminacja emocji nastąpiła w chwili pytań o budowę nowych chodników i dróg osiedlowych, niszczonych przez lata przez brak skutecznej instalacji deszczowych na Osiedlu Leśnym. Burmistrz Biedulski poinformował, że „deszczówkę” mogą sobie wspólnoty wybudować same. Chwilę później radny Dziekan oznajmił, że nie jest od spełniania życzeń mieszkańców. Po tej deklaracji prawie wszyscy uczestnicy spotkania opuścili osiedlowy klub, bez pożegnania.

 

Bartosz Gajewski

Dodaj komentarz