50% dla świadomych i 66% dla nieświadomych

Od wiosny kostrzynianie ze świadomością proekologiczną, którzy nie wyobrażają sobie życia bez segregacji odpadów komunalnych zapłacą 50% więcej za przyjemność wywozu śmieci (z 10 zł na 15) . Mieszkańcy nieświadomi i niewrażliwi na środowisko naturalne przyszłych pokoleń zapłacą o 66% więcej za składowanie swoich odpadów na wysypisku w Długoszynie (z 15 na 25 zł).

Decyzję o tak znaczącej podwyżce podjęli kostrzyńscy radni podczas styczniowej nadzwyczajnej sesji Rady Miasta. Przed głosowania 21 stycznia przewodniczący klubu radnych KWW Andrzeja Kunta – Jeremi Filuś oznajmił, że radni burmistrza będą głosować za podwyżką. Przeciwko takiej polityce podatkowej była tylko radna Elżbieta Sobczak. W głosowaniu wzięło udział 13 radnych, 12 głosowało „za”. Problem z ceną za wywóz odpadów zaczął się w listopadzie 2018 roku. Miasto ogłosiło przetarg na 2 lata i najtańsza oferta przekroczyła planowaną kwotę o ok. 3,5 mln zł. Kolejny przetarg rozstrzygnął się na początku stycznia 2019 roku. Tym razem burmistrz postanowił zlecić wywóz na rok. W konsekwencji zabrakło 1,3 miliona. Jak to się stało, że nagle burmistrz ze swoimi urzędnikami – po pięciu latach funkcjonowania systemu – zostali zaskoczeni jak dzieci z „pierwszej klasy”? Powodem mogły być wybory samorządowe i lansowana legenda o profesjonalistach samorządowych z certyfikatami i wyróżnieniami. W zeszłym roku wywóz został powierzony MZK za takie same pieniądze jak w latach poprzednich i nikt nawet nie pytał, czy ta kwota jest wystarczająca. Na szczęście wybory się skończyły i miejska spółka nie musi już przynosić strat związanych z wywozem odpadów burmistrza Kunta. Jakie były argumenty o podwyżce cen za wywóz odpadów? Radni lamentowali, że wzrosła opłata marszałkowska z 74 na 140 zł za tonę, że ubezpieczenie na wysypisku wzrosło, wspominano coś o kosztach pracy i tradycyjnie o paliwie. Szkoda, że praktycznie wszyscy radni biadolili nad kwestiami, które w niewielkim stopniu ponoszą firmy wywożące śmieci. Co taką firmę interesują koszty związane z funkcjonowaniem regionalnej instalacji przetwarzania odpadów komunalnych? Nic. Istotna jest tylko kwestia za jaką cenę mogą oddać na instalację tonę niesegregowanych odpadów komunalnych. W 2018 roku tona kosztował 200 zł, w 2019 wynosi 270 zł – wzrost o 35%. Cena za składowanie odpadów jest częścią kosztów funkcjonowania firmy wywożącej odpady (około 40%) itd. To jest jedyny koszt, którym powinni frasować się radni w każdej gminy. Argument uzasadniający taką podwyżkę typu „drożeje paliwo” jest żenujący. Przy takim wzroście cen, podwyżka powinna wynieść 2-3 zł. Ministerstwo Środowisko twierdzi, że każde podwyżki są nieuzasadnione i wynikają z nieporadności samorządowców, którzy mają wszystkie możliwości, aby zorganizować sprawny i samofinansujący się system. W Kostrzynie nie ma żadnego pomysłu na zmniejszenie kosztów funkcjonowania systemu gospodarki odpadów komunalnych. Oficjalnie osób deklarujących wywóz odpadów jest niespełna 16 tysięcy – muszą oni pokryć wszystkie koszty związane z gospodarką odpadami komunalnymi. W ciągu roku miasto wszczęło kilkadziesiąt postępowań kontrolnych – kolejna kpina, zwłaszcza, ze mamy dodatkowo straż miejską. Nie trzeba być członkiem Komitetu Noblowskiego, aby stwierdzić, że jest to liczba o kilka tysięcy zaniżona (na podstawie średniej wagi odpadów w przeliczeniu na mieszkańca). W efekcie uczciwi mieszkańcy poniosą koszty związane z „ukrytymi” deklaracjami – zapłacą za tych, którzy nie płacą. Rodzina segregująca odpady z dwójką dzieci rocznie zapłaci 720 zł – więcej o 240 zł, niesegregująca 1200 zł – więcej o 480 zł. Łącznie w tym roku zapłacimy ponad 3 milion złotych, a w przyszłym bez wątpienia więcej.

 

Bartosz Gajewski

 

 

 

Dodaj komentarz