Uchwała specjalnej troski

Zeszłoroczna uchwała Rady Miejskiej dot. stypendiów burmistrza o nazwie „Lokalny program wspierania edukacji uzdolnionych dzieci i młodzieży” padła ofiarą służb wojewody w zakresie nadzorczym. W nowej propozycji nie ma już niezgodnych z prawem zapisów.

Miejscy urzędnicy zaczęli mieć problem ze stypendialną uchwalą od zeszłego roku. Część mieszkańców postanowiła zadawać pytania na jakiej zasadzie są one przyznawane i dlaczego dziecko, posiadające np. średnią 5,8 nie otrzymało stypendium, a inne, ze znacznie mniejszą, otrzymało bez problemów. Rozpoczęła się wymiana korespondencji z Urzędami, w tym z Rzecznikiem Praw Obywatelskich i Urzędem Wojewódzkim. W grudniu zeszłego roku w propagandowej gazecie burmistrza Kunta mogliśmy się dowiedzieć, że Rzecznik chwali miasto. Oczywiście pochwała należała się w tym zakresie, że takie stypendia w ogóle są przyznawane, gdyż nie wszystkie gminy stać na takie wydatki i nie wszędzie młodzież ma okazję do takiej formy wsparcia. Problem w tym, ze burmistrz nie płaci ze swoich własnych pieniędzy, tylko z publicznych, a takie trzeba już wydawać zgodnie z ustawami o polskim samorządzie. Rzecznik poprosił wojewodę lubuskiego o sprawdzenie dlaczego część mieszańców „czepia” się doktora Kunta w tej sprawie. W kwietniu tego roku wojewoda odpowiedział Rzecznikowi. W merytorycznej ocenie możemy przeczytać „W toku prowadzonej analizy prawnej organ nadzoru stwierdził, że część zapisów przedmiotowej uchwały istotnie narusza prawo, co zostało zgłoszone jednostce. Główne zastrzeżenia organu nadzoru dotyczyły wprowadzenia wymogu legitymowania się wzorowym zachowaniem, powołania Komisji właściwej do oceny złożonych wniosków oraz posiadającej uprawnienie do podjęcia decyzji o cofnięciu stypendium, wskazania, że decyzja Burmistrza jest ostateczna...” Wojewoda jednocześnie poinformował, że tegoroczne uchwały dot. stypendiów będą badane przez organ nadzoru i w rzeczywistości były. Dopiero po uwagach służb nadzoru mogły być przedstawione Radzie. Sytuacja wyjątkowo kuriozalna. Na pewno frustrująca dla urzędników ze względu na swoją swoistą „specjalną troskę”. Skąd zatem taka szczególna procedura? Wynika na to, że zeszłoroczna uchwała była zwyczajnym bublem prawnym, dodatkowo budzącym kontrowersje wśród Homo sapiens. Z dawnych objawień stypendialnych w nowej Uchwale jest co najwyżej połowa „mądrości”. Najbardziej kuriozalnym był zapis, że burmistrz po całej procedurze może samodzielnie zdecydować czy danemu dziecku należy się stypendium, czy nie. Po weryfikacji przez Komisję wniosku do którego można było dołączyć różnego rodzaju opinie, zaświadczenia, wyróżnienia itp. lista potencjalnych stypendystów trafiała na biurko burmistrza, do którego należała ostateczna decyzja. Tegoroczna stypendialna uchwała wprowadza w końcu normalność samorządową. Wniosek może złożyć wyłącznie dyrektor danej placówki po zaopiniowaniu przez radę pedagogiczną. Jeśli dziecko ma świadectwo z wyróżnieniem i jest finalistą lub laureatem konkursu zorganizowanego przez kuratora oświaty, to takie stypendium powinno otrzymać. Ponadto w nowej uchwale nie będzie możliwości przyznawania stypendiów za osiągnięcia w sporcie. W poprzedniej Uchwale dziecko mogło być wybitnie uzdolnione zarówno w nauce jak i sporcie. Na pocieszenie dla samorządowych zasług burmistrza Kunta wojewoda lubuski zaznaczył, że w „uchwale specjalnej troski” nie znalazł oznak niesprawiedliwości czy dyskryminacji, tylko istotne wady prawne. W związku z tym, już wkrótce powinniśmy spodziewać się idiotycznych tekstów wygenerowanych za publiczne pieniądze typu: „Dzieci nie były dyskryminowane” itp. Na tytuł „Wara od naszych dzieci” raczej nikt się nie odważy.

Podczas majowej miejskiej Komisji, na której był omawiany projekt nowej uchwały nikt się nawet nie pofatygował, aby poinformować radnych, że zeszłoroczna uchwała posiadała istotne wady prawne. Wytłumaczono im, że zmieniły się przepisy i stypendia będą teraz przyznawane według miejsca pobierania nauki, a nie zamieszkania. Wspomniano także o wątpliwościach dot. wzorowego zachowania i skargach mieszkańców. Na szczęście radni burmistrza Kunta mogą pobierać diety i żyć w błogiej nieświadomości.

 

Bartosz Gajewski

Dodaj komentarz