Przyszłość nie dla populistów

Wywiad z Antonim Sołtysem, radnym i członkiem zarządu Powiatu Gorzowskiego w latach 2014-2018.

- W zeszłej Radzie Powiatu był Pan jej członkiem zarządu. Czym różni się obecny powiat od poprzedniego?
 

- Różnice są niemal w każdym aspekcie. W 2018 roku powstała wielka „egzotyczna" koalicja PiS z PO. Był to jednak tymczasowy układ i każdy z graczy przez roczny okres jej funkcjonowania szukał „szabli”, aby zastąpić „partnera”. Sprawniejsze okazało się PiS, które dziś rządzi z mniejszymi koalicjantami. Platforma Obywatelska w poprzednich wyborach samorządowych zdobyła największe poparcie i nie potrafiła tego wykorzystać, albo pozwoliła się ograć. Dziś tylko ona jest w opozycji i nie ma większego wpływu na Powiat. Niestety w dalszym ciągu Kostrzyn nie posiada ani starosty, ani wicestarosty. Ostatnim wice był Grzegorz Tomczak, a wcześniej funkcję starosty pełnił Józef Żarski. Najbliższa okazja, aby to zmienić nadarzy się w 2023 roku.
 

- Inwestycje Powiatu w terenie od dłuższego czasu polegają na tym samym. Zazwyczaj gminy dopłacają połowę. Jest w tym logika?
 

- To prawda. Gminy do powiatowych inwestycji dopłacają. Powiatowe przetargi dotyczą głównie dróg w konkretnej gminie. Taka inwestycja tam zostaje i służy mieszkańcom więc polityka współfinansowania wydaje się logiczna. Przy okazji należy podkreślić, że polskie powiaty są niedoinwestowane i zadłużone. Nasz powiat, po spłacie zadłużenia kostrzyńskiego szpitala będzie spłacał kredyt do 2044. Będąc członkiem zarządu w 2015 roku musieliśmy zakończyć ten temat. Udało się wprowadzić program naprawczy i zaciągnąć wielomilionowy kredyt na spłatę wierzycieli i umożliwienie funkcjonowania nowej lecznicy w Kostrzynie. Można narzekać na poziom usług, ale groziła nam realna wizja likwidacji szpitala- a przypomnijmy szpital w Kostrzynie to jedyny szpital w naszym powiecie.

 

- Coraz więcej, zwłaszcza przed wyborami, słyszy się o likwidacji powiatów. Miałoby to sens?


- Rzeczywiście reforma samorządowa, która wprowadziła powiaty na mapy administracyjne pierwotnie miała inną wizję funkcjonowania takich instytucji. Niestety z perspektywie czasu okazało się, że znaczna część powiatów w Polsce ma ważne zadania do realizacji i nie posiada środków na ich realizację. Wystarczy pojechać poza miasto i trafić na jakąś „zapomnianą” drogę, zazwyczaj będzie ona właśnie w administracji starostwa. Jak w strukturach powiatu funkcjonuje dodatkowo szpital czy dwa, to robi się dopiero poważny problem. Nie ma sensu, aby biedne powiaty, skupiające 50 czy 60 tys. mieszkańców funkcjonowały, one raczej trwają i są jedynie miejscem pracy. Jedynym wyjściem wydaje się łączenie biednych powiatów. Niestety proszę powiedzieć na Wschodzie kraju, skąd 80% starostów wywodzi się z PiS czy na Zachodzie, w których dominują Starostwa rządzone przez PO, że ich powiat ulegnie restrukturyzacji czy likwidacji. Tak długo jak takie decyzje będą w rękach polityków, a nie menedżerów, będziemy narzekać na biedną i niedofinansowaną lokalną służbę zdrowia czy szkolnictwo.
 

-To może coś optymistycznego na koniec. Został Pan niedawno wiceprzewodniczącym PSL-u w powiecie gorzowskim. Warto tracić swój czas na lokalną politykę?


- Lokalna polityka to przede wszystkim lokalne problemy nas wszystkich. Moim marzeniem, jest to, aby lokalne samorządy miały jakiś konsekwentny i wieloletni pomysł jak zaspakajać podstawowe potrzeby swoich mieszkańców. Łatwo jest wpisywać w wirtualne założenia takie frazesy jak poprawa służby zdrowia, szkolnictwa czy turystyki. Bez pieniędzy nic z tego nie wyjdzie. Już wkrótce może nas spotkać kryzys w finansach samorządowych, tak wynika z analizy prawie wszystkich polskich samorządowców. Będzie to trudny okres wymagający niełatwych decyzji. Myślę, że skończy się już bezmyślne rozdawnictwo skalkulowane na bieżącą politykę. Większość wójtów czy burmistrzów będzie musiało inaczej budować swoje budżety i analizować pracę swoich urzędników. Nie będzie to łatwe, ale warto już dziś podjąć próbę zmiany złych samorządowych nawyków. Na pewno będzie to trudny czas dla populistów, którzy prawdopodobnie pierwszy raz w życiu będą musieli podjąć odważne i niepopularne decyzję. Pewne jest tylko to, że w perspektywie czasu skorzystają na tym przede wszystkim mieszkańcy.

 

- Dziękujemy za rozmowę.

Dodaj komentarz