WYWIAD Z REKTOREM WSzZ p. HENRYKIEM PIEKARSKIM

Jakoś to będzie?

 

Przypominamy, w poprzednim numerze gazety przedstawiłam tekst dotyczący negatywnej oceny kształcenia na kierunku ratownictwo medyczne w Wyższej Szkole Zawodowej w Kostrzynie nad Odrą. Podczas tworzenia tekstu "Ratownictwo woła o ratunek", GK nr 7, pan Rektor nie miał czasu na udzielenie wywiadu naszej gazecie. W końcu jednak spotkaliśmy się w siedzibie Wyższej Szkoły Zawodowej. Dziś przedstawiamy Państwu wywiad z Rektorem panem Henrykiem Piekarskim:

Stefania Martynowicz: Jak może Pan odnieść się do Raportu Powizytacyjnego Polskiej Komisji Akredytacyjnej, która wydała szkole druzgocącą negatywną ocenę ?

Henryk Piekarski: Ze spokojem i pokorą myślę, że warto dokonać rachunku sumienia. Wydaje się, że ocena jest trochę naciągnięta na niekorzyść Uczelni, gdyż PKA nie uznała w Uchwale rzeczy, które już zrobiono. Zajęcia ze studentami ratownictwa medycznego trwają 7-my rok, a Ustawa obowiązuje od 2011 roku, rok na przygotowanie, czyli np. pisanie prac dyplomowych obowiązuje od roku akademickiego 2012/2013.

S.M.: Mówi Pan o rozporządzeniu MNiSW zawartym w DZ. U. 196 poz. 1167 z dnia 1.09.2011 r. Czy składając odwołanie, liczyliście na zmianę oceny negatywnej?

H.P. Uczelnie niepaństwowe nie są na ogół mile traktowane i może o to chodzi. Zalecenia powizytacyjne zostały uwzględnione w odwołaniu, a PKA nic nie uwzględniła. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego będzie kontynuatorem tej decyzji, może zawiesić kierunek ratownictwa medycznego na 12 miesięcy lub zamknąć uczelnię. I czekamy na tę decyzję MNiSW. Oczekuję, że będzie to zawieszenie na okres 12 miesięcy i warunkiem jest ponowne zwrócenie się do PKA o przeprowadzenie ponownej kontroli. Do końca roku 2015 Rektor chce uzupełnić braki szczególnie w 8 punktach, by ocena była pozytywna (wtedy przez 6 lat PKA nie prowadzi kontroli) lub przynajmniej minimum, czyli podwyższenie oceny z "częściowo" na "znacząco" lub z "niedostatecznie" na częściowo.

S.M.: Zespół Wizytacyjny stwierdził, że pisanie pracy dyplomowej przedstawianej przez studenta na zakończenie studiów jest elementem niezbędnym zgodnie z rozporządzeniem MNiSW z 2011 roku. Dlaczego studenci ratownictwa zdawali tylko egzamin teoretyczny i praktyczny, natomiast nie pisali prac dyplomowych?

H.P.: Mam wątpliwości co do pisania pracy teoretycznej, gdy student wykaże się wiedzą i zda egzamin praktyczny, a w świetle rozwoju plagiatów, to jest bardzo dyskusyjne. Ustawa została wprowadzona w 2011 roku, wg mojej interpretacji pisanie pracy dyplomowej będzie obowiązywało absolwentów ratownictwa od roku 2015/2016. Egzamin praktyczny jest prowadzony przez komisję składającą się ze specjalistów ratownictwa medycznego.

S.M.: I tutaj mam wrażenie, że mija się Pan z prawdą, gdyż na stronie internetowej Waszej Uczelni są zdjęcia z egzaminu praktycznego z p. Andrzejem Kuntem na pierwszym planie, a jak wiemy jest On specjalistą w dziedzinie chirurgii a nie ratownictwa medycznego.

H.P.: W komisji egzaminacyjnej byli również inni specjaliści, nie wiem dlaczego te właśnie zdjęcia zamieszczono na nasze stronie internetowej.

S.M.: Zespół wizytacyjny zarzuca Wam mnóstwo nieprawidłowości w szkoleniu studentów, np. to, że w trakcie zajęć „medyczne czynności ratunkowe” nauczacie wkłuć dożylnych na kolegach studentach zamiast na fantomach.

H.P.: Zwrócę się o wykładnię prawną, czy nauczanie wkłuć na studentach jest właściwe czy niewłaściwe. Jedni profesorowie taki sposób zalecają, a inni krytykują. Kontrolujący nie powołali się na żaden autorytet medyczny.

S.M.: PKA wytknęła różne niedociągnięcia programowe, oceniła program studiów na ocenę niedostateczną.

H.P.: Niedociągnięcia programowe, jakie wytknęła PKA nie powinny przeszkadzać w pracy naszych absolwentów, którzy pracują w różnych instytucjach w Polsce, Anglii, a nawet w Norwegii. W naszej uczelni kształcą się ludzie z różnym poziomem wiedzy, z różnymi zdolnościami, z różnymi ambicjami. Wśród nich są też ludzie słabo przygotowani. U nas studiują ludzie pracujący w różnych zawodach: strażacy, wojskowi czy pracownicy pogotowia ratunkowego.

S.M.: Jak wygląda współpraca z Fundacją WOŚP, którą zapowiadaliście tworząc kierunek „ratownictwo medyczne”

H.P.: Nigdy nie współpracowaliśmy z Fundacją WOŚP, a pan Jerzy Owsiak nigdy nie interesował się naszą uczelnią, ani absolwentami ratownictwa medycznego.

S.M.: Od 2008 roku WSzZ marzy o studiach dziennych. Przez krótki okres kierunek "Ochrona środowiska" był prowadzony w systemie dziennym. Nawet mieliście umowę z Zespołem Szkół na korzystanie z internatu - akademika przez 2 lata. Dlaczego i ten kierunek otrzymał ocenę negatywną Polskiej Komisji Akredytacyjnej?

H.P.: To nie tak było. Mieliśmy 9 naborów na "ochronę środowiska", wykształciliśmy 242 absolwentów. W ostatnim naborze zgłosiło się tylko 25 studentów, uznaliśmy więc, że rynek już jest nasycony i nie otworzyliśmy kolejnego roku z kierunkiem "ochrona środowiska". "Kosmetologia trwała 4 lata, wykształciliśmy 88 absolwentów i już nie ma zainteresowania tym kierunkiem. Na uczelni prywatnej ekonomia decyduje, dobrze jest, gdy na roku studiuje przynajmniej 60 osób.

S.M.: Jak widzi Pan przyszłość kostrzyńskiej Uczelni? Miasto poręczyło uczelni w 2007 roku kredyt w wysokości ponad 740 tys. zł. Na jakim poziomie został spłacony? Czy WSzZ ma możliwość spłacenia kredytu w całości do 2018 roku?

H.P.: Kredyt spłacamy systematycznie. Pozostało nam do spłacenia ok. 180 tysięcy zł i mam nadzieję, że uda nam się wszystko spłacić w terminie. Jeżeli chodzi o przyszłość Uczelni, to idziemy w kierunku otwarcia 3 letnich studiów pielęgniarskich - dziennych. Jest to uzasadnione, ponieważ obserwuje się wysoki wiek pielęgniarek czynnych zawodowo i brak młodych pielęgniarek. Widzimy potrzebę kształcenia na ten czas pielęgniarek do oddziałów geriatrycznych na rynek polski i zagraniczny.

S.M.: Gdzie znajdziecie kadrę akademicką, której już teraz brakuje uczelni?

H.P.: Kadra będzie z dużych ośrodków, ze Szczecina i Poznania, bo jak wiadomo województwo lubuskie nie ma kształcącej kadry medycznej. Planujemy też otworzyć nowe kierunki techniczne, na razie myślimy o otworzeniu logistyki. Miałbym satysfakcję, gdyby miejscowi wykształceni fachowcy mogli prowadzić zajęcia ze studentami kostrzyńskiej uczelni.

S.M.: Którzy pracownicy Urzędu Miasta i radni Rady Miasta Kostrzyn nad Odrą prowadzili i prowadzą zajęcia ze studentami?

H.P.: Z Urzędu Miasta: burmistrz Andrzej Kunt dr chirurg - wykładał na "ochronie środowiska" i "ratownictwie medycznym" i p. dr Anna Wasielak dr chemii wykładała na "ochronie środowiska". Z radnych mogę wymienić: p. Michała Kunta, p. Piotra Tadlę i p. Helenę Rudaniecką.

S.M.: Uczelnia, a właściwie w jej imieniu - Fundacja na rzecz utworzenia i rozwoju WSZ w Kostrzynie nad Odrą, występuje do Miasta Kostrzyn nad Odrą o wsparcie finansowe na polepszenie bazy dydaktycznej, zakup wyposażenia itp.. Jak Pan ocenia zawieranie umów z podwładnym: Rektor z wykładowcą (burmistrzem miasta) i zatrudnianie urzędników i radnych, którzy decydują o pieniądzach publicznych przekazywanych Waszej Uczelni. Czy jest zgodne z etyką?

H.P.: Nie widzę w tym nic niestosownego.

S.M.: Uczelnia ogłosiła rekrutację na studia podyplomowe na 9 kierunkach: m. in. asystent rodziny, organizowanie pracy z seniorami, audyt i kontrola wewnętrzna, zarządzanie jednostkami służby zdrowia, psychologia zarządzania personelem, coaching i public relations w ochronie zdrowia. Rekrutacja miała trwać do 15 lutego? Jakie wykształcenie winno być podstawą do podjęcia w/w studiów podyplomowych? Jakie było zainteresowanie Waszą ofertą i jaka kadra dydaktyczna miałaby prowadzić te studia podyplomowe?

H.P.: Zainteresowanie było niewielkie. Powtórzymy naszą propozycję raz jeszcze za pół roku.

S.M.: PKA oceniła na ocenę niedostateczną infrastrukturę dydaktyczną. Czy mogłabym obejrzeć pracownie?

H.P.: Oczywiście. Uczelnia ma wiele pracowni: pielęgniarstwa, nauczania czynności medycznych, ratownictwa medycznego, pediatrii, komputerową, języków obcych, w trakcie jest tworzenie pracowni symulacji wypadku drogowego. W budynku jest również sala wykładowa na 40 osób. W razie konieczności uczelnia korzysta z sal na kręgielni.


 

S.M.: W 2006 roku jeden z radnych powiatowych wypowiadał się na łamach ówczesnej gazety "Tylko Kostrzyn - Słubice", że "szkoła upadnie za 10 lat, a budynek zostanie sprzedany za kolosalną sumę". Czy taki scenariusz dzisiaj jest możliwy?

H.P.: A to mnie pani redaktor zaskoczyła. Wprawdzie jestem członkiem fundacji, ale nigdy nie myślałem, że na starość mógłbym zostać milionerem (śmiech). To po co miałbym czynić te wszystkie zabiegi, starania, plany...

Dodaj komentarz