Społecznik za 100 tysięcy

Praca społeczna zawsze była powodem do dumy i satysfakcji. Nie każdy może pozwolić sobie na społeczną pracę w czasach kiedy za wszystko trzeba płacić. Dawniej mecenasi i społecznicy tworzyli kanony i wzorce w rodzącym się społeczeństwie. Dziś w Kostrzynie nad Odrą społecznik to osoba związana z fundacją i firmą, które od początku roku podpisały umowy z miastem na ponad 100 tysięcy złotych.

 

Zaintrygowani tajemniczą wizytówka radnego Bartłomieja Suskiego postanowiliśmy sprawdzić czym właściwie zajmuje się wybraniec kostrzynian z zeszłorocznych wyborów samorządowych. Sprawdzanie zaczęliśmy od Biuletynu Informacji Publicznej zamieszczonego na stronie Urzędu Miasta. Ostatnie miejsce zatrudnienia to praca w jednym ze sklepów RTV-AGD na terenie miasta. Sprawdziliśmy, już nie pracuje. Zaniepokojeni wysłaliśmy maila z pytanie o status pracy zawodowej i ewentualne źródła zarobkowania. Odpowiedzią było pytanie o akty prawne dotyczące takiego pytania i link do Wikipedii – hasło „pomówienie”. Daliśmy sobie spokój z dalszą korespondencją. Postanowiliśmy sprawdzić jak definiował się kandydat Suski jesienią 2014 w gazetce samorządowej: "Jestem społecznym redaktorem gazety lokalnej Przegląd Kostrzyński oraz redaktorem prowadzącym portal informacyjny naszkostrzyn.pl - wszystkie strony miasta." Gazeta lokalna, w której radny jest redaktorem pod koniec roku wygrała przetarg na wydawanie wkładki dla Urzędu Miasta na kwotę prawie 60 tysięcy. Dotychczas była to kwota około 36 tysięcy. Ponadto wydawca lokalnej gazety w lutym podpisał kolejną umowę na około 30 tysięcy złotych (nie udało nam się ustalić czego umowa dotyczy). Osoba, która określa się mianem „redaktor” według Prawa Prasowego jest osobą zatrudnioną w danej gazecie lub jest osobą działającą na rzecz niniejszej redakcji.

Czas na fundację, w której radny pełni społeczną funkcję. Fundacja jest ściśle powiązana z wydawcą samorządowej wkładki, nawet w stopce redakcyjnej figuruje jako alternatywny wydawca gazety. Fundacyjny debiut współpracy z miastem Kostrzyn rozpoczął się na początku kwietnia tego roku. Miasto zleciło „robótkę” na 10 tysięcy złotych dla fundacji na napisanie poradnika dla mieszkańców: „25 lat Samorządności Vademecum Mieszkańca i Obywatela cz.1”. Za merytoryczną treść publikacji odpowiada zarząd fundacji – student informatyki oraz pełnomocnik wydawcy miejskiej gazetki z bliżej nieokreślonym dorobkiem naukowym. Dlaczego Fundacja bez doświadczenia w wydawaniu gazet nagle otrzymała zlecenie na wydanie tak abstrakcyjnej publikacji? W grudniu podczas zapytań ofertowych na wydawanie miejskiej gazety wymagane było bezwzględne 3-letnie doświadczenie w wydawaniu gazet. W marcu takie doświadczenie już nie było potrzebne.

Formalnie wszystko wygląda dobrze. Jest przetarg – jest kasa. Pod względem moralnym i etycznym jest trochę gorzej. Zwłaszcza, że radni powinni się koncentrować raczej na pracy dla mieszkańców. Być może w mieście nie ma już na co wydawać publicznych pieniędzy. Bez wątpienia dla XVIII – wiecznych społeczników taka sytuacja mogłaby przypominać francuski naturalizm, zwłaszcza klimaty paryskich suteryn.

 

redakcja

Dodaj komentarz