Rowerem przez Borne Sulinowo

 

 

Od dawna ciekawiło mnie tajemnicze miasto Borne Sulinowo. Do października 1992 r miasto było wyłączone z administracji polskiej użytkowane przez Armię Czerwoną. Nieopodal Bornego Sulinowa na zamkniętym terenie w Brzeźnicy znajdował się jeden z magazynów radzieckiej broni nuklearnej przechowywanej na terenie Polski przeznaczonej do użycia.

Narada z żoną, pakujemy niezbędne rzeczy i naturalnie zabieramy ze sobą rowery którymi chcemy objechać okolice Borne Sulinowa. Jedziemy pociągiem do naszego celu. Połączenie niezłe, z jedną przesiadką w Szczecinie jedziemy niecałe sześc godzin. Przystankiem docelowym jest Łubowo miejscowość oddalona od Borne Sulinowa około 10 kilometrów. Z Łubowa betonową szosą udajemy się do Borne Sulinowa, załatwiamy nocleg w pierwszym napotkanym pensjonacie w przytulnym ,,Gościńcu pod lasem'' i udajemy się na krótki odpoczynek.

Borne Sulinowo miasto zamieszkałe obecnie przez ponad 4300 ludzi. Główną i reprezentacyjną ulicą miasta jest Aleja Niepodległości. Po obu stronach ulicy wytyczone trasy dla pieszych i trasy rowerowe. Spacerujemy wzdłuż bloków mieszkalnych typu Leningrad budynków wybudowanych z wielkiej płyty pochodzącej z leningradzkiej fabryki domów, przy ulicy Urząd Miasta, Poczta, sklep Biedronka, a także sklep i restauracja u Saszy. serwujące produkty i dania rosyjskie. Naturalnie wstępujemy do sklepu i restauracji u Saszy. W sklepiku spory tłok, ludzie kupowali kawior czekolady konserwy i piwo. W restauracji zażyczyliśmy sobie zupę soljankę oraz pielmieni. Obsługiwały nas kelnerki w rosyjskich strojach ludowych.

Następnego dnia wycieczka rowerowa po mieście. Władze miasta wytyczyły na terenie ścieżkę turystyczno- spacerową o długości 13,5 kilometra. Przy ścieżce znajduje się 21 wartych obejrzenia obiektów, przy każdym z nich ustawiona została trójjęzyczna tablica informacyjna. Miasto jest pięknie położone, wiele budynków rozmieszczone jest w środku sosnowego lasu. Od północnej strony miasta mamy piękne jezioro Pile. Jezioro ma powierzchnię 1002 ha, długość linii brzegowej 30,5 kilometra, przejrzysta woda w jeziorze ma II klasę czystości. Niestety zjeżdżając z ulicy głównej widać że znaczna część miasta jest mocno zdewastowana. Wiele budynków jest niezamieszkałych, chociaż większość stanowi już własność prywatną. Żałosny widok przedstawia Dom Oficera. Było tu kasyno oficerskie, wykwintna restauracja oraz olbrzymia sala koncertowa mogąca pomieścić ok.1000 widzów. Pożar strawił piękny budynek. Wiele obiektów jest zrujnowane. Objeżdżając miasto mamy mieszane uczucia.

Pogoda nam sprzyja, w kolejnym dniu wybieramy się na wycieczkę dookoła jeziora Pile. Kierujemy się w kierunku Łubowa, po około sześciu kilometrach dojeżdżamy wśród sosnowego lasu do mostku na rzece Pilawie, kilkaset metrów dalej skręcamy w prawo w polną drogę wzdłuż rzeki. Trzy kilometry łatwo przejezdnej drogi, przejeżdżamy pod wiaduktem nieczynnej kolei do Borne Sulinowa, z lewej strony las, z prawej łąki przy Pilawie. Dojechaliśmy do szosy głównej Czaplinek-Szczecinek, dwa kilometry szosą, po prawej widoki na rozległe jezioro Pile, postanawiamy jeszcze objechać nieduże jezioro Łąkie. Zjeżdżamy żużlową drogą do wsi Międzylesie i następnie dwa kilometry brukowaną drogą objeżdżamy jezioro. Jedziemy pod wiaduktem kolei Szczecin-Szczecinek mijamy szosę do Szczecinka i wjeżdżamy na wąską asfaltówkę wzdłuż jeziora Pile. Jedziemy odcinkami asfaltówką odcinkami drogą utwardzoną. Po prawej rozległe widoki na jezioro. Teren pofalowany, w niektórych miejscach jedziemy 35 m powyżej poziomu jeziora, mijamy zadbane wioski Piława Silnowo Dolne i Dąbrowica. Dla nas trasa bardzo przyjemna, przejechaliśmy ponad 40 km i nie odczuwaliśmy znużenia. Poznaliśmy kawałek jeszcze dzikiej krainy.

Następny dzień, wybieramy się na Wrzosowiska Kłomińskie, następnie do opuszczonego miasta Kłomino i powrót przez Nadarzyce do Borne Sulinowo. Jedziemy żółtym szlakiem rozpoczynającym się przy siedzibie Nadleśnictwa w Borne Sulinowie. Początkowo jedziemy asfaltem który z każdym kilometrem jest w coraz gorszym stanie, dalej pozostały tylko gdzieniegdzie płaty asfaltu świadczące, że w czasach świetności prowadziła tędy przyzwoita droga. Jedziemy cały czas lasem, po około 7 kilometrach wjeżdżamy na nie zarośnięty jeszcze lasem były teren poligonowy obsypany po horyzont wrzosem. Szkoda, że nie trafiliśmy na porę kwitnienia wrzosu, byłby naprawdę niezapomniany widok. Z wrzosowisk jedziemy dalej leśną drogą w kierunku Kłomina. Całe do południe towarzyszy nam ryk samolotów odrzutowych z pobliskiego lotniska wojskowego w Nadarzycach. Po około 3,5- 4 km trafiamy na mocno zarośnięte wąskie drogi asfaltowe, postanawiamy więc dojechać do Kłomina od strony Nadarzyc. Jedziemy kilometr do szosy Sypniewo- Nadarzyce, dwa kilometry szosą i skręcamy na drogę gruntową którą po około kilometrze jesteśmy w Kłominie. Żałosny widok, miasto widmo, w zarastającym pustkowiu stoją budynki typu Leningrad pozbawione wszystkiego co miało jakąkolwiek wartość. Mieszkania są kompletnie ogołocone przez naszych rodaków. I pomyśleć, że mieszkało tutaj 5 tys. oficerów wraz z rodzinami. Od 2008 roku miasto jest wyburzane, pozostaną tylko 4 budynki które będą zagospodarowane.

Z mieszanymi wrażeniami wyjeżdżamy z Kłomina. Zatrzymujemy się na krótki odpoczynek przy sklepiku w Nadarzycach. Sklepik przyzwoicie zaopatrzony, można kupić kawę i herbatę, więc uzupełniamy zużyte kalorie podczas wycieczki. Z Nadarzyc pozostało nam ok. 15 km do Borne Sulinowa. Jedziemy szosą, lasem wzdłuż zalewów i rozlewisk nadarzyckich na rzece Pilawie. Na trasie można zobaczyć kierując się za znakami stojącymi przy drodze elementy dawnej fortyfikacji Wału Pomorskiego, schrony i tamę na Pilawie. Powrót do Borne Sulinowa, przejechaliśmy dzisiaj ponad 40 km. W sumie jesteśmy usatysfakcjonowani z naszej wyprawy w okolice Borne Sulinowa.

 

 

 

 

 

 

 

 

Andrzej Dudkiewicz

 

Dodaj komentarz