Wycieczka Emerytów Arctic Paper

Tradycyjnie w okresie jesiennym emeryci Arctic Paper uczestniczą w wycieczkach turystyczno- krajoznawczych, po urzekających zakątkach naszego kraju. Od kilku sezonów wyjeżdżamy nad morze, takie są propozycje większości, nad morzem nasi seniorzy najlepiej regenerują swoje siły. Na wycieczkę pojechały dwa turnusy, pierwszy w dniach 5 -9 września, drugi 12 – 16 września. Punktem docelowym była tak jak w roku ubiegłym Ustka. Piękne nadmorskie miasto, a do zwiedzania pozostało nadal wiele ciekawych zakątków w okolicy. Przede wszystkim zaskoczyła nas pogoda, wrzesień a temperatura oscylowała w granicach 30 stopni C. Kto to widział, nie mówiąc o młodych, ale żeby nasi emeryci w połowie września pławili się w ciepłym Bałtyku, tego jeszcze nie było.

Pierwszy dzień: wyjazd z Kostrzyna o godzinie 7. 00 – przyjazd do Ustki około godziny 13. 00. Kwaterujemy się w ładnym Ośrodku Wypoczynkowym „Niezapominajka” pięknie położonym w sosnowym lesie, nieopodal potężnego luksusowego obiektu uzdrowiskowego Grand Lubicz. Do godziny 18.30, na którą zaplanowana jest kolacja, mamy czas wolny. Nieliczni pozostają w ośrodku, upał niemiłosierny, większość goni nad morze, gdzie rześki wiaterek od morza powoduje, że nie odczuwa się wysokiej temperatury.

Drugi dzień: Z samego rana jedziemy do Łeby. Niewielkie około 4 tys. mieszkańców nadmorskie miasteczko. W sezonie letnim zatłoczone, gwarne, w połowie września już senna mieścina. Spacerujemy nabrzeżem portowym, pracownicy patroszą i filetują świeże ryby, można kupić świeżą rybkę, ale nas to nie interesuje. Zwiedzamy Wystawę Motyli przy Skwerku Rybaka. Wystawa składa się ze 102 gablot entomologicznych w których łącznie znajduje się ponad 3500 motyli i innych owadów. Obok znajduje się Muzeum Erotyki, niektórzy zerkają tam ukradkiem. Żeby to było jeszcze kilka lat temu, ale teraz, po co zwiedzać po co drażnić organizm. Idziemy na Aleję Prezydencką z odciskami dłoni 6 Prezydentów Polski. Większość robi przymiarki, sprawdzamy czy mamy prezydencką dłoń. Koło południa powrót do Ustki, o 14. 30 obiad, po obiedzie godzinny rejs statkiem po Bałtyku.

Trzeci dzień: Dzisiaj jedziemy kilkadziesiąt kilometrów w okolice Słowińskiego Parku Narodowego do Smołdzina i Kluk znajdujące się pomiędzy jeziorami Gardno i Łebsko. Są to tereny zamieszkałe do lat siedemdziesiątych XX w. przez Słowińców etnograficznej grupy będącej odłamem ludności kaszubskiej. Niestety jak to u Nas bywa, w obronie czystości rasy polskiej Słowińców wysiedlono, ostatni Słowińcy wyjechali do Niemiec w połowie lat siedemdziesiątych. W Smołdzinie wsi zamieszkałej przez około 1000 ludzi zwiedzamy Muzeum Przyrodnicze prezentujące przyrodę Słowińskiego Parku Narodowego. Nasz przewodnik sympatyczny Pan Piotr Ptak zachwyca się właśnie dużą kolekcją ptaków zgromadzonych w Muzeum. Ze Smołdzina jedziemy około 10 km. do wsi Kluki, niewielkiej wsi zamieszkałej przez 95 ludzi. Właśnie w Klukach Słowińcy opierali się najbardziej wysiedleniu. Dzisiaj pozostał po nich mały cmentarz i Skansen Wsi Słowińskiej. Zwiedzamy Skansen, który jest odzwierciedleniem dawnego układu wsi, chodząc miedzy chałupami mamy wrażenie, że cofnęliśmy się w czasie. Jak to u starszych bywa po zwiedzaniu odpoczynek, a wiec gdzie, do Słowińskiej Karczmy u Dargoscha na kawkę, herbatkę i ciasteczka. W okolicy jest wiele miejsc godnych zwiedzenia, które pominęliśmy, ale niestety do tego potrzeba dobrej sprawności fizycznej, której niektórym w naszym wieku już brakuje. W okolicy nad jeziorem Łebsko znajduje się wieża widokowa i pomost na jezioro, w niedalekim Czołpinie stoi Latarnia Morska zbudowana na najwyższej wydmie wysokiej na 56 m n.p.m., Latarnia ma wysokość 25,2 m. Nieopodal wspaniała Wydma Czołpińska, 7- kilometrowa wyprawa szlakiem pozwala przez chwilę poczuć, jakbyśmy byli na pustyni. Po przejściu piaskowej pustyni dojdziemy do jednej z najładniejszych plaż nad Bałtykiem. Po 13.00 opuszczamy Kluki, musimy zdążyć na obiad w Ustce na 14.30. Po obiedzie część grupy udaje się do Oceanarium przy promenadzie, pozostali spacerują nad brzegiem morza. W oceanarium jest ponad 20 akwariów i około 60 gatunków ryb tropikalnych słodko i słonowodnych. Można zobaczyć też węża albinosa i legwana. Rzecz godna odnotowania; w pierwszej grupie na wycieczkę pojechał zapalony wędkarz Pan K. Pan K. nie spacerował, nie jeździł, nie zwiedzał tylko łowił i łowił bałtyckie rybki z falochronu.. Co złowił powiedzą rybki bo Pan K. złowione rybki wypuszczał do morza.

Dzień czwarty: Rano wyjeżdżamy do Słupska, w którym zwiedzamy Muzeum Pomorza Środkowego. Jest to Wielodziałowe Muzeum. Prezentowane są obiekty związane z historią Pomorza i panującej tu niegdyś dynastii Gryfitów, a także kulturę materialną zarówno rdzennej ludności jak i przybyłych po wojnie osadników. Posiada też bogatą kolekcję dzieł sztuki dawnej i współczesnej. Ze Słupska jedziemy kilkanaście kilometrów wąskimi drogami do Starkowa, niewielkiej wsi, w której znajduje się w wyremontowanej zagrodzie z 1902 r. Pensjonat Zagroda Śledziowa i Muzeum Śledzia. Oferta Muzeum Śledzia pozwala na bliższe poznanie jednej z najpopularniejszych ryb Bałtyku. Ekspozycja w bardzo przystępny sposób pokazuje jak niegdyś wyglądały połowy śledzia, jakich narzędzi i sprzętu do tego używano. Po zwiedzeniu, degustacja śledzia przygotowanego w różnych odsłonach smakowych. Szkoda, że degustacja śledzia była przed obiadem bo niektórzy sporo tego śledzia zjedli. Dzisiaj o godz. 20 00 mamy wieczorek taneczny, trzeba przyznać, muzycy byli wspaniali, grali na skrzypcach, na trąbce i gitarze. Rozbawili nawet najbardziej markotnych uczestników wycieczki.

Dzień piąty: Dzisiaj zwiedzamy Muzeum Minerałów, idziemy na Latarnię Morską, godz.. 13 00 obiad i po obiedzie wyjazd do Kostrzyna. Jak ten czas szybko przeleciał.

Podziękowania za umożliwienie zorganizowania kolejnej wycieczki Zarządowi Arctic Paper Kostrzyn S.A. oraz organizatorom Janowi Czarneckiemu, Renacie Błochowiak i Janowi Jurewiczowi którzy w sposób perfekcyjny wywiązali się ze swojego zadania.

 

Andrzej Dudkiewicz

 

 

 

Dodaj komentarz