Uratowani od zapomnienia

Miejsc pochówku są tysiące. Zazwyczaj groby odwiedzane są przez bliskich, dzięki czemu pamięć o zmarłych trwa. Bezimienne groby wyglądają inaczej. O nich się zapomina. Zwłaszcza o tych z dala od cmentarzy, czasami w środku lasu.

Historia dotyczy katastrofy radzieckiego myśliwca bombowego SU24 z marca 1987 roku. Dwóch radzieckich pilotów – kapitan Wiktor Siemienow i starszy lejtnant Igor Tierientjew zginęli tragicznie pod wsią Dyszno. Po katastrofie ówczesny Sztab Wojsk Północnych postanowił na miejscu katastrofy, ku pamięci lotników, wykonać kamienną mogiłę z elementami rozbitego samolotu. Grób na początku odwiedzały wdowy po zmarłych. Z biegiem czasu metalowe elementy z tabliczką upamiętniająca zmarłych zostały rozkradzione, prawdopodobnie trafiły na skup złomu. Rok temu w tym miejscu było kilka kamieni porośniętych mchem. W czerwcu tego roku Edmund Zioła wysłał do rosyjskiej ambasady pismo z prośbą o szczegółowe dane pilotów. Prośbę umotywował, że jest lokalnym miłośnikiem historii i chciałby to miejsce upamiętnić, zwłaszcza, że miejsce pochówku zostało w prymitywny sposób zdewastowane. W krótkim czasie ambasada poinformowała pana Edmunda, że skierowała odpowiednie pismo do Centralnego Archiwum Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej. Na początku listopada przyszła odpowiedź z Rosji, w którym rosyjskie ministerstwo przekazało dane poległych wraz z ich fotografiami. Jesienią Edmund Zioła wraz z kilkoma znajomymi rozpoczął prace porządkowe nad obeliskiem. Sprowadzono duży kamień przy którym usypano mniejsze, tworząc tym samym mogiłę na szczątkach zmarłych. Wykonano także tabliczkę upamiętniającą śmierć radzieckich pilotów. Historia wydaje się prozaiczna. W czasach nie najlepszych relacji z Federacją Rosyjską takie gesty jednak nie są częste. Dlatego szybka odpowiedź z rosyjskiego ministerstwa, które dziękuje osobom zaangażowanym w to przedsięwzięcie i wyraża ogromną wdzięczność, świadczy o tym, że są wartości uniwersalne. Taką wartością jest bez wątpienia pamięć o naszych zmarłych. Rosjanie podziękowali za wysiłki na rzecz zachowania pamięci o wspólnej historii oraz wyrazili nadzieję, że takie działanie może posłużyć za przykład innym polskim miejscowością.

Podziękowania dla Daniela Bońdosa – sołtysa Smolnicy, Andrzeja Jędrasa – byłego dyrektora SP w Smolnicy oraz Marcina Basowskiego – rolnika ze Smolnicy, za pomoc w rewitalizacji mogiły.

red.

 

 

Dodaj komentarz