Wielu z nas zna Dąbroszyn, wielu mija go każdego dnia jadąc do pracy czy na zakupy. Wiemy o tym, że jest tam piękny pałac, wieża ogrodnika i zabudowania folwarczne. Niektórzy potrafią wskazać też Pawilon Cecylii czy ogromny miłorząb rosnący nieopodal pałacu. Mało kto będąc w Dąbroszynie myśli o tym, że tutejszy krajobraz z niezwykłymi górami i wąwozami został ukształtowany bardzo dawno temu przez lodowiec i ogromną pra-rzekę płynącą u jego podnóża…
Aby przybliżyć wiedzę o tych oczywistych oraz tych bardziej tajemniczych atrakcjach Dąbroszyna, Fundacja NATURA-lnie zorganizowała i przeprowadziła w ostatnich tygodniach dwie wycieczki tematyczne, w których uczestniczyć mogli wszyscy chętni. Czego można się było na tych spotkaniach dowiedzieć? O tym poniżej.
Kolorowe liście, kolorowe grzyby - pod takim hasłem wyruszyliśmy na wyprawę wokół Dąbroszyna w dniu 21 października. Było kolorowo i wesoło. Co robiliśmy? Wiele rzeczy!
Znaleźliśmy kilka gatunków ciekawych grzybów. Były opieńki, boczniaki i kanie. Nauczyliśmy się rozróżniać ten gatunek grzyba od mylonego z nim, śmiertelnie niebezpiecznego, muchomora sromotnikowego.
Wokół było niezwykle barwnie, kolorowo za sprawą zmieniających się właśnie kolor liści. Rozmawialiśmy o tym dlaczego liście zmieniają swoją barwę. Spacerując zbieraliśmy kolorowe liście, by na koniec spotkania, w Pawilonie Cecylii zrobić z nich piękne bukiety kolorowych kwiatów.
Podczas wycieczki sporo rozmawialiśmy o lodowcu, który niegdyś stagnował na północ od Dąbroszyna i zostawił w tym miejscu wiele śladów po sobie. My je próbowaliśmy odnaleźć. Co znaleźliśmy? Wielkie i małe kamienie, które kiedyś tworzyły Szwedzkie i Norweskie góry (z tym, że to były czasy kiedy nikt jeszcze nie słyszał o Norwegii czy Szwecji), a które lodowiec przepchnął wiele set, a nawet tysięcy kilometrów na południe. Piasek, który niosły dawne rzeki wypływające spod lodowca. Podczas wycieczki wspinaliśmy się też pod wielką górę, która otacza Dąbroszyn od północy. Okazało się, że ta góra jest stromym brzegiem dawnej pra-rzeki, która płynęła tu w czasach zlodowacenia skandynawskiego. Kiedy stanęliśmy na szczycie wzgórza mogliśmy podziwiać szerokie na 20 km, dno dawnej pra-rzeki, obecnie nazywane Pradoliną Toruńsko-Eberswaldzką. Tak więc dawna obecność lodowca w tym miejscu do dziś jest rzeczą namacalną!
Urokliwe położenie Dąbroszyna, i brzeg dawnej pra-rzeki, wykorzystali dawni właściciele dóbr dąbroszyńskich, zakładając tu piękny park pałacowy. Spacerując po wzgórzach (czyli brzegu pra-rzeki), widzieliśmy pawilon ogrodowy, tzw. Świątynię Cecylii, miejsce po dawnym pawilonie Zofii, ślady po dawnym, wiszącym moście parkowym, nazywanym diabelskim, alejki parkowe, a nawet dawną pałacową lodownię.
Na koniec oczywiście odbył się Quiz wiedzy, który mamy nadzieję, utrwalił wiadomości o lodowcu, grzybach czy parku pałacowym. Spotkanie zrealizowane zostało w ramach projektu „Tworzenie bazy do prowadzenia działań edukacyjnych dzieci z obszarów wiejskich.” dofinansowanego ze środków Funduszu Inicjatyw Obywatelskich, w ramach projektu pt. „Startuj z FIO!”.
Tropy wokół Dąbroszyna
11 listopada 2017r. wybraliśmy się tropić ślady wokół Dąbroszyna. Chcieliśmy dowiedzieć się kto mieszka w tutejszych lasach i na okolicznych łąkach. Na wycieczce było wyjątkowo zimno! Wiał porywisty wiatr, który przeszywał aż do kości. Mimo niesprzyjającej aury dwudziestu kilku śmiałków podjęło wyzwanie i ruszyło na poszukiwania tropów!
Czy udało się nam coś znaleźć – oczywiście! Pod nogami mieliśmy cudne błotko (a w wielu miejscach, aż nadmiar błotka), a w nim masę pięknie odbitych i zaznaczonych tropów. Poszczególne ekipy (bo podzieliliśmy się na nie wcześniej) miały za zadanie wyszukiwać tropów podobnych do tych, jakie dostali na specjalnych kartach pracy. Niektórzy szukali jeleni i dzików, inni psów i lisów, jeszcze inni saren i borsuków lub szopów i norek. Znaleźliśmy całą masę tropów. Najwięcej było jeleni i dzików. Tropy te są nieco podobne, ale szybko nauczyliśmy się je odróżniać. Były też tropy saren, psów, lisów, jenotów, szopów a nawet wydry. Oprócz odcisków łap, znaleźliśmy też miejsca żerowania dzików i bobrów. Sprawne, młode oczy co chwilę wypatrywały coś ciekawego. Udało się nam dostrzec kilka tam bobrowych i żeremie wraz z zimowym magazynem gałązek. Najmłodsi za największą atrakcję uznali skakanie po balotach siana i rozmowy z pasącymi się na łące krówkami.
Trasa naszej wycieczki wiodła dnem dawnej ogromnej rzeki, która płynęła tu w czasach zlodowacenia skandynawskiego. Kilka tygodni wcześniej poznawaliśmy ogromny brzeg dawnej pra-rzeki, dziś przeszliśmy po jej dnie, podziwiając jedno z dawnych koryt rzeki Warty, obecnie zamienione w starorzecze.
Na koniec oczywiście odbył się Quiz wiedzy – tym razem zadania dotyczyły tropów. Okazuje się, że większość uczestników spotkania zna je już świetnie! I wszystko było fajne…oprócz pogody!
Spotkanie zrealizowane zostało w ramach projektu „Tworzenie bazy do prowadzenia działań edukacyjnych dzieci z obszarów wiejskich.” dofinansowanego ze środków Funduszu Inicjatyw Obywatelskich, w ramach projektu pt. „Startuj z FIO!”.
Fot. O. Betańska, G. Okołów
Magdalena Mądrawska-Okołów