Z projektu budżetu Kostrzyna nad Odrą na rok 2020 zniknęła kryta pływalnia. Pomysł na basen skonkretyzował się rok przed wyborami, w chwili gdy burmistrz Kunt uświadomił sobie, że bez tej propozycji w swoich obietnicach wyborczym może przegrać wybory. Wyborcy po raz kolejny pokochali swojego lekarza.
Dziś na komisji wspólnej burmistrz oznajmił swoim radnym-owieczkom, że nie stać już nas na kryty basen. Paradoksalnie stać nas było kilka lat przed wyborami, gdy koszt takiej inwestycji wynosił około 15 milionów złotych. W tym czasie takie baseny powstały w całej Polsce - m.in. w Żarach, Sulechowie czy Międzyrzeczu. Wszystkie z unijnym dofinansowaniem. Dziś nie ma już takich środków z UE i burmistrz musiałby zaciągnąć 40 milionowy kredyt, z rocznym kosztem utrzymania pływalni w kwocie około 3 milionów. Jak na ironię najbliższe lata w samorządzie będą stosunkowo trudne i nieprzewidywalne. Być może jednym z powodów rezygnacji z krytej pływalni były wspomnienia z powiatowego szpitala, w którym przez ostatnie lata dyrektorowania skupiał się wyłącznie na ukrywaniu się przed wierzycielami i komornikiem. Bez wątpienia lepiej robić sobie pamiątkowe zdjęcia na tle odrestaurowanej za 0,5 miliona złotych przedwojennej wieży straży pożarnej niż wracać do tych traumatycznych chwil. W zeszłorocznym projekcie na kostrzyński basen zabezpieczono koło 10 milionów złotych. Obecny projekt w inwestycjach sportu i rekreacji zapewnia 1 milion złotych. Kwota adekwatna do zainstalowania wanny z hydromasażem na drugim piętrze kostrzyńskiego magistratu. Dla kadry zarządzającej, której średni wiek przekroczył już 60 lat byłby to doskonały pomysł. Szczególnie dla burmistrza, który po zakpieniu sobie ze swoich wyborców, będzie potrzebował kolejnych 4 lat wytchnienia i relaksu.