Czerwiec roku 2020 może się okazać przełomowy w setkach wspólnot mieszkaniowych na terenie Kostrzyna nad Odrą. Radny i jednocześnie członek zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej Osiedle Leśne 3 przełamał tzw. „dziadowanie” i nakreślił nowe perspektywy w kwestii finansowych nagród za ciężka pracę na rzecz swoich sąsiadów. Wraz z żoną w ciągu roku otrzyma prawie 15 tysięcy złotych.
Nie od dziś oczywiste jest, że za pracę należy się wynagrodzenie. Niestety praktycznie wszystkie zarządy wspólnot mieszkaniowych w mieście nie mogły tego pojąć. 5 czerwca mieszkańcy Wspólnoty Mieszkaniowej Osiedle Leśne 3 udowodnili, że Zarząd to poważna sprawa i trzeba go docenić – radny wraz z żoną każdego miesiąca otrzymywać będzie nagrodę po 600 złotych. W perspektywie 10 letniej (powiedzmy dowolnego kredytu inwestycyjnego) dwuosobowy zarząd otrzyma 144 tysięcy złotych. Bez wątpienia nie są to wygórowane środki, tym bardziej, że radny od lat poświęca się w czynie społecznych – w ostatnim czasie powstały nawet balkony. Ponadto radny w zarządzie wspólnoty to prawdziwy skarb, bezcenny. Dodatkowo Wspólnota Mieszkaniowa Osiedle Leśne 3 może liczyć na bezpłatną promocję, wraz ze swoim radnym, w miejskich gazetkach burmistrza finansowanych z publicznych pieniędzy. W lipcu osiedlak zdradził tajemnicę czytelnikom, że posiada osobisty wkład w budowie placu zabaw na TBS-ach. W rzeczywistości obiekt powstał ze środków miejskiej spółki – mieszkańcy Różanej i Jaśminowej sami sobie sfinansowali inwestycję z czynszów. Burmistrz obiecał, że zwróci pieniądze z budżetu miasta. Minął rok, pieniędzy nie widać. Za trzy lata kolejne wybory i spotkania pod śmietnikami więc pewnie radny z burmistrzem w gotówce pieniądze przyniosą.
Wracając do Leśnego – z 9 zarządów siedem swoją pracę wykonuje bezpłatnie, a dwa pobierają po 125 złotych miesięcznie za członka. W innych częściach miasta funkcję we wspólnotach mieszkaniowych sprawowane są bezpłatnie, ewentualnie przyznawane są nagrody dla członków ok. 100 złotych. Na szczęście mamy wspólnotę, która udowodniła, że w zarządzie można zarobić i nie trzeba być tzw. „frajerem”.