W połowie maja, po prawie dwumiesięcznej przerwie, wróciliśmy do przedszkola. Zastała nas nowa rzeczywistość. Ograniczona liczba dzieci, ograniczony czas pracy, brak zabawek, których nie można zdezynfekować i wszechobecne instrukcje: mycia, dezynfekcji rąk; nakładania i ściągania maseczki, rękawiczek.
W przedszkolu jakoś pusto, inaczej. Szybko jednak wróciliśmy na stare tory.
Zabawy, taniec przy muzyce, pobyt w ogrodzie przedszkolnym, bieganie boso po trawie, prace ogrodnicze. Udało nam się nawet posadzić pomidory, choć trzeba przyznać, że dość późno w tym roku. Sadzonki cierpliwie czekały na powrót przedszkolaków i się doczekały.
Na Dzień Matki przygotowaliśmy kolorowe kwiaty w doniczkach, a dla taty (z okazji Dnia Ojca) krawaty. Zrobiliśmy też wystawę prac plastycznych, które powstały w naszych domach podczas kwarantanny społecznej (prace też "musiały się poddać kwarantannie").
Trzeba przyznać, że przedszkolaki aktywnie spędzały czas w domu: tworzyły ciekawe prace, eksperymentowały niczym chemicy w swoich mini domowych laboratoriach, bawiąc się i ucząc jednocześnie. Ćwiczyły, podnosząc swoją sprawność oraz słuchały literatury dziecięcej, która była prezentowana na stronie przedszkola na Facebooku. (Kilka razy w tygodniu przybliżałam dzieciom utwory polskich autorów i nie tylko).
Czytanie na ekranie miało na celu zarówno propagowanie literatury, jak i podtrzymanie więzi, kontaktu z moimi przedszkolakami. I choć świat stanął na moment, to nie staliśmy w miejscu. To był dobrze wykorzystany czas.
Dorota Strychalska
Niepubliczny Punkt Przedszkolny
"Cztery Pory Roku"