Nasadzane drzewa schną na potęgę

Zacznijmy od tego, że coraz mniej opadów występuje w naszym regionie. Ostatnie dane wykazują poniżej 525 mm rocznie, najmniej w naszym województwie. Obniża sie poziom wód gruntowych. Gdzie te piękne trawki i łączki, jeszcze niedawno nad Odrą rosły dorodne zielone trawy, dzisiaj tak jakbyśmy byli na stepie. Co na to my, mieszkancy Kostrzyna. Jak narazie robimy wszystko, żeby okolica zestepowiała. Na tym suchym terenie powinniśmy się starać o utrzymanie jak największej ilości dużych drzew. Duże drzewa zatrzymują wody opadowe. Powodują zatrzymanie wody opadowej w strwfie korzeniowej i pod koroną drzew oraz magazynują wodę w swoich tkankach. Duże drzewo wyparowuje do 450 l wody dziennie. Drzewa produkują tlen, oczyszczają powietrze z pyłów i gazów, chronią przed hałasem. Naukowcy mówią, że tylko duże drzewa mają nieoceniony wpływ na nasze środowisko. Starsi mieszkańcy pamietają ile dorodnych liściastych drzew rosło na terenie naszego miasta. W imię wzniosłych i nie wzniosłych celów wycięto kilka tysięcy dużych drzew, czasami z bzdurnych powodów. Każda naprawa drogi zaczyna sie od wycinki drzew. Podczas naprawy drogi do Szumiłowa wycieto kilkaset sztuk. Jak szpetnie bez drzew wyglądają ulice Wyszyńskiego, Kościuszki, Jagiellońska, Asfaltowa. Wielu zastanawia się, czemu wycięto platana na Dworcowej. Podobno był chory, ale pień miał zdrowy. Wycięto piękną wierzbę u zbiegu ulic Drzewickiej i Tysiąclecia, a na jej miejsce posadzono malutką, trudno to zrozumieć.

Władze miasta starają się sadzić drzewka na terenie miasta, ale to nie zrekompensuje straty dorodnych drzew. Naukowcy podają że, np. jeden stuletni buk spełnia taką rolę jak 1700 dziesięcioletnich drzewek. Najgorsze jest to, że wiele nasadzonych drzewek usycha. Weżmy ulicę Sybiraków przy której od lat sadzi się drzewka, z których większośc nie może przeżyc roku. Nawet w Parku Miejskim, w którym wodę leje się strumieniami naliczyłem kilkanaście suchych nowo nasadzonych drzewek.W całym mieście, gdzie nie spojrzeć, sterczą kikuty nasadzonych drzewek i tak w Parku Lwa, w parku przy ul. Fabrycznej, przy ul. Gorzowskiej, przy ul. Jana Pawła II. Przy ul. Wyszynskiego przyjęło się kilka inwazyjnych robini akacjowych naprzeciwko budynku po jednostce wojskowej, ale one nie zastąpią wyciętych kasztanowców. Kilka lat temu nasadzono kilkadziesiąt drzewek wzdłuż drogi od przejazdu kolejoweo na Narutowicza do baru Gucio. Nawet w pierwszym roku ładnie się przyjęły, ale w następnych latach część połamali wandale, a reszta poschła. Niestety, nasadzane drzewka trzeba systematycznie podlewać bo poziom wód gruntowych znacznie się obniżył. Nie ma dorodnych drzew, wszędzie wyasfaltowene i wyłożone polbrukiem place, więc gdzie się ma utrzymać woda.

Na dodatek głównymi ulicami miasta jezdzi po 1000 pojazdów na godzinę, a ludzie gdzie tylko to możliwe niszczą ostatnie skrawki zieleni przed budynkami, pozbywają się zabezpieczenia przed zanieczyszczeniami i budują parkingi. Samochód ponad wszystko. Trzeba nie mieć wiedzy i wyobrażni, żeby decydować się na takie postępowanie.

W spalinach samochodowych jest bardzo dużo szkodliwych dla ludzkiego zdrowia substancji i pierwiastków i tak: ołów i związki ołowiu, węglowodory i ich pochodne, tlenki azotui, tlenki siarki. Te wszystkie substancje wpływają na osłabianie naszego układu odpornościowego, zapadamy coraz częściej na różne choroby. Tak samo, bez przeszkód przemieszczające się pyły, trucizny samochodowe negatywnie wpływają na nowo nasadzane drzewka. Może te usychające drzewka nie mogące sprostać naszemu srodowisku dadzą nam do myślenia, że z nami będzie tak samo.

 

 

Andrzej Dudkiewicz

 

 

 

 

Dodaj komentarz