Banery „Zostań w domu” pojawiły się wraz z pierwszą falą pandemii. Zapewne urzędnicy chcieli ostrzec mieszkańców, że najlepszym rozwiązaniem jest zostać w domu i się nie narażać. W przeciwnym razie prawdopodobnie umrzesz od spaceru lub innej aktywności sportowej. W tym czasie zapanowała ogólna paranoja, którą kostrzyńskie banerki tylko potęgowały. Banery nie zniknęły nawet na czas wyborów prezydenckich, podczas których zachęcano do chwilowego opuszczenia swojego domu i dotarcie do najbliższej komisji wyborczej. Druga fala zarazy Covidowej to sposobność do kolejnej inwencji lokalnych włodarzy. Tym razem burmistrz Andrzej Kunt wymyślił hasło „Idź na szczepienie i żyj”. Hasło jakże optymistyczne pojawiło się w momencie, którym wszyscy mają już dość, często irracjonalnych, nakazów. Co nam mówi? Teoretycznie zachęca do szczepień kolegów burmistrza ze studiów lekarskich. W chwili pojawienia się tych haseł i tak nikt poza lekarzami nie ma szans się zaszczepić. Poza tym sugeruje, że umrzesz jak się nie posłuchasz burmistrza Kunta. Optymizm aż emanuje na całe centrum miasta. Kostrzynianie to raczej nie idioci i sami wiedzą czy mają wyjść z domu, czy się dobrowolnie zaszczepić. Wydawanie publicznych pieniędzy na tego typu informacje jest po prostu, delikatnie mówiąc, zastanawiające. Zwłaszcza, że doktor Kunt rocznie wydaje prawie 100 tysięcy na swoją propagandę w lokalnych gazetach i tam może rozwijać swoje mądrości dotyczące pandemii.
Do napisania tego tekstu zainspirował nas podobny baner w Sulęcinie. Z tą różnicą, że tam chyba już wiedzą, że ludzie są często na krawędzi wytrzymałości psychicznej (zwłaszcza przedsiębiorcy) i prymitywne straszenie Covidem nie ma większego sensu.