Kostrzyn należy do niewielkiej liczby gmin w Polsce bez tzw. „budżetu obywatelskiego”. Jak do tej pory jedynym realnym minusem tego „braku” była ocena gminy w różnych rankingach samorządowych, w których zazwyczaj pojawiała się rubryka z wysokością nakładów na budżet partycypacyjny.
Budżet obywatelski w przestrzeni polskich samorządów funkcjonuje zaledwie od kilkunastu lat. Ogólnie polega na wyodrębnieniu w budżecie gminy kwoty (od 02 do 1,5%), którą w gminnych głosowaniach mają do dyspozycji bezpośrednio mieszkańcy. To właśnie z tych pieniędzy w okolicznych gminach finansowane są mikro projekty z zakresu inwestycji drogowych, sportowych czy rekreacyjnych. Niedawno zostałem zapytany przez mieszkankę Kostrzyna nad Odrą dlaczego w mieście nie buduje się lokalnych stref aktywności fizycznej. Być może po zainstalowaniu w Parku Miejskim takich przyrządów do ćwiczeń i niewielkim zainteresowaniu nimi, Miasto uznało, że takie inwestycje są niekoniecznie sensowne. Przykładem gminy, w której konsekwentnie inwestuje się w siłownie zewnętrzne jest chociażby Gmina Dębno. Przyrządy sportowe instalowane są często przy placach zabaw i skwerach. Ze względu, że gmina posiada kilkanaście sołectw, takich miejsc powstaje naprawdę sporo. Nawet w niewielkich Młyniskach – pomiędzy Sarbinowem a Dąbroszynem można spotkać takie miejsce. Zarówno Dębno, Witnica i Słubice posiadają budżety partycypacyjne, z których zazwyczaj finansowane są sportowe-rekreacyjne przedsięwzięcia. Mieszkańcy podczas głosowania wybierają jednak najczęściej infrastrukturę drogową – ścieżki rowerowe lub chodniki. Czy pomysły realizowane z takich budżetów są lepsze od tych, które powstają w gabinetach urzędników? Zapewne nie wszystkie. W ciągu kilku lat mieszkańcy mogą zdecydować o instalacji np. kilkunastu siłowni zewnętrznych, z których później korzysta niewielka grupa ludzi. Może to się wydawać pozornie nierozsądne. Podczas głosowania nad budżetem obywatelskim to mieszkańcy osobiście decydują na co przeznaczona będzie niewielka część ich podatków. Ponadto takie budżety są doskonałą formą do aktywności samorządowej mieszkańców, dzięki której uzyskują realny wpływ na lokalną przestrzeń. Nikt nie będzie się zastanawiać czy konkretna inwestycja w mieście jest sensowna, czy nie, jeśli została wspólnie wypracowana przez społeczność lokalną. Od 2018 roku rząd wprowadził obowiązek umieszczania pozycji „budżet partycypacyjny” w gminnych budżetach – w miastach na prawach powiatu. W mniejszych miejscowościach decyzję wprowadzenia takich rozwiązań pozostawiono wójtom i burmistrzom. W Kostrzynie od lat stawia się na „wnioski budżetowe”, które mieszkańcy mogą składać podczas prac nad budżetem – do końca września. Później takie wnioski „żyją własnych życiem” i nie ma określonej procedury ich wyboru. Zaletą podobnych pism jest to, że mogą być dowolne. Ktoś ma potrzebę budowy metra w Kostrzynie, budowy międzynarodowego lotniska pod miastem, linii tramwajowej – nie ma przeszkód, wystarczy we wrześniu dostarczyć do Urzędu Miasta odpowiedni wniosek. Później każdy z nas ma szansę otrzymać odpowiedź – zazwyczaj w grzecznościowej formie, z przygnębiającą konkluzją, o braku środków w danym roku budżetowym.
Która forma współdecydowania o wydatkowaniu gminnych pieniędzy jest lepsza – budżet partycypacyjny czy wnioski budżetowe? Na pewno w „trendzie” są budżety obywatelskie. W ostatnich latach w Polsce ilość mieszkańców mających sposobność głosowania nad projektami z takich budżetów nie przekracza 20%. Dzięki czemu nawet niewielka grupa zmotywowanych ludzi jest w stanie przeforsować dowolny projekt lokalny – w nagrodę za społeczną aktywność.
Bartosz Gajewski