Jeśli kupiłeś powykręcaną i wysuszoną choinkę w prozaicznym supermarkecie, to znaczy, że zwyczajnie dałeś się „sfrajerować”. Prawdziwa głowa rodziny świeżutkie i pachnąc drzewko świąteczne po prostu wykopuje z miejskiego parku.
Od kilku tygodni w nowym parku przy amfiteatrze trwają nasadzenia, w których dominują drzewa iglaste. Inwestycja za 5 milionów złotych zaczyna już nabierać kształtów i robić pozytywne wrażenie. W zeszłym tygodniu szczególną uwagę zwrócił iglak w okolicy tzw. „patelni” (dziś miejsce imituje miejską piaskownicę, ewentualnie plażę nad stawikiem). Jak na złość choinka pojawiła się w okresie przedświątecznym. W związku z tym zmieniła swoją lokalizację z przestrzeni publicznej na przestrzeń prywatną. Najwidoczniej drzewko musiało na kimś wywołać niesamowite wrażenie (aby podjechać w to miejsce samochodem i wykonać akcję przesadzenia). Tuż po tej historii nastąpiła kontrakcja ze strony zatrwożonych urzędników. Postanowiono celowo zeszpecić wszystkie choinki, które mogłyby paść ofiarą przedświątecznej atmosfery. Zaczęto kolorować iglaki różowym sprayem. Pomysł dobry (żaden prawdziwy mężczyzna nie wyobraża sobie świąt z kolorową choinką). Generalnie lepiej malować choinki niż odcinać im gałęzie. Prawdziwy problem pojawi się za kilka lat, z chwilą otwarcia miejskiej krytej pływalni. Mieszkańcy z zasadami (którzy nie kupują choinek, a zawsze je mają) prawdopodobnie będą także sikać do basenu.