Otrzymaliśmy propozycję wyjazdu do Dziwnówka i z niej skorzystaliśmy.
Dziwnówek, mała wieś liczy około 400 mieszkańców, położona pomiędzy morzem i Zalewem Kamieńskim, oddalona 2 km od Dziwnowa i 4,5 km od mostu zwodzonego w Dziwnowie. Blisko do morza, na zachód w kierunku Dziwnowa piękna szeroka plaża, na wschód kilkaset metrów od Dziwnówka klifowy brzeg. W 2017 r został utworzony Rezerwat przyrody Klif w Dziwnówku. Obszar chroniony ma 4,17 ha. powierzchni. Na południu wioski za kościołem przystań jachtowa w Zatoce Wrzosowej na Zalewie Kamieńskim. Na pięcidniową wycieczkę pojechały dwie grupy emerytów, pierwsza w dniach 23-27 maja i druga w dniach 30 maja- 3 czerwca. Zakwaterowani zostaliśmy w dużym ośrodku wypoczynkowym Złota Rybka. znajdującym się przy głównym deptaku. Pokoje z dużymi balkonami, obsługa miła, wszędzie blisko, cóż nam więcej potrzeba.
Program zwiedzania był jednakowy dla dwóch grup, chociaż te same miejsca zwiedzano w różnych dniach. Były dwa dni zwiedzania z przewodnikiem i jeden dzień do własnej dyspozycji.
Pogoda w sam raz, nie za gorąco, można było pooddychać świeżym żeśkim powietrzem, miało lać, ale tylko troszkę pokropiło i nie zakłóciło programu wycieczki.
W pierwszej grupie dniem bez przewodnika była środa, w drugiej wtorek. Taki dzień przeznaczono przede wszystkim na spacery brzegiem morza. W pierwszej grupie wiało niemiłosiernie, niektórzy próbowali szukać bursztynków, ale zamiast bursztynu trafiła się stonka ziemiaczana. Nawet Pani Kazia zastanawiała się czy to amerykański czy rosyjski owad.W drugiej grupie wtorek był pięknym słonecznym dniem, można było zrobić dłuższe nadmorskie wycieczki, wytrwalsi dotarli do Dziwnowa, wieczorem chwalili się że zrobili po 16 tysięcy kroków. Część grupy wypożyczyła rowery po przystępnej cenie i ruszyła asfaltową nadmorską trasą rowerową do Dziwnowa, Międzywodzia i Kołczewa.
Dzień z przewodnikiem, jedziemy do Kamienia Pomorskiego. Od samego rana pada a tutaj w pierwszym punkcie programu Królewski Głaz na wyspie Chrząszczewskiej znajdującej się na Zalewie Kamieńskim, połączonej pomostem ze stałym lądem z kamienia Pomorskiego w cieśninie Dziwnej. Zatrzymujemy się przed Buniewicami i polną drogą z parasolami w ręku idziemy około kilometra do osławionego głazu. Póżniej niektórzy powiedzą, goniliśmy w deszczu, żeby zobaczyć kawałek kamienia wystającego z wody. Tylko, Ci niektórzy nie wiedzą, że Królewski Głaz wysoki na 4 m, mający w obwodzie 20 m, dawniej był trzykrotnie większy, jednak w XIX wieku intensywnie pozyskiwano z niego materiał budowlany. Według legendy Bolesław Krzywousty w 1121 r. przyjmował defiladę żeglaży stojąc na królewskim głazie.
Powrót do Kamienia Pomorskiego, zostawiamy autobus na parkingu przy przystani żeglarskiej i idziemy do romańsko gotyckiej Konkatedry św. Jana Chrzciciela. Katedra jest najstarszym obiektem sakralnym Pomorza Zachodniego. Zwiedzamy wirydarz tj. kwadratowy ogród umieszczony wewnątrz murów klasztornych. Rośnie tam min. żywotnik olbrzymi około 500 letni, dąb Wiesław ok. 350 lat, czy ponad 100-letni ostrokrzew. Wysłuchaliśmy kilkunastominutowego koncertu wykonanego na zabytkowych XVII -wiecznych barokowych organach. Aura nam sprzyja, wchodzilismy do Katedry, padało, wychodzimy a tu pięknie świeci słoneczko. Spacer uliczkami miasta. Przewodnik stara się wbić nam do głow jak najwięcej informacji o tym pełnym zabytków mieście. Dochodzimy do przystani żeglarskiej, nasz szef grupy Pan Leszek serwuje nam w kawiarni przy przystani żeglarskiej podane w pucharkach smaczne lody z owocami. Jakże przyjemnie delektować się deserem mając w tle panoramę rozległego Zalewu Kamieńskiego. Żeby nie skrzywdzić pierwszej grupy, szef pierwszej grupy pan Ryszard również starał się jak mógł dogadzać swojej grupie emeryckiej.
Powrót do Ośrodka, o godz 16.30 tradycyjnie mamy obiadokolację i na 18.30 zaplanowany jest wieczorek taneczny. Większość uczestników zaliczyła wieczorek, przy lampce wina bawiliśmy się do godz. 22 00. Żeby było można, niektórzy uczestnicy bawiliby się do rana.
Dzień następny z przewodnikiem. Jedziemy do nadmorskich miejscowości na wschód od Dziwnówka. Na początek Trzęsacz, koniecznie trzeba zaliczyć ruiny Gotyckiego kościoła zbudowanego na przełomie XIV/XV wieku. Kościół zbudowano prawie 2 km od morza, wtedy na pewno nikt nie przypuszczał, że morze może sięgnąć kościoła. Ostatnie nabożeństwo odprawiono 2 marca 1784 r. W 1901 r zawaliła się pierwsza część kościoła.Obecnie cały czas trwają intensywne prace nad zabezpieczeniem ruin, które są największą atrakcją Trzęsacza. Następnym punktem programu jest przejazd kolejką wąskororową z Trzęsacza do Niechorza. Na dworcu czeka sporo ludzi. Podjeżdża kolejka, dwa wagony zakryte, dwa odkryte. Większość, nasi też idą za przewodnikiem do wagonów zakrytuch. Dla mnie największą frajdą była jazda w wagonie odkrytym,w wagonie jechały jeszcze dwie rodziny z dziećmi. Niewielka prędkość kolejki, tak, że mnie nie przewiało a miałem bezpośredni kontakt z naturą
W Niechorzu idziemy do Latarni Morskiej. Latarnia o wysokości 45 m stoi na wysokim brzegu klifowym. Kilka osób jest zdecydowanych wejść na taras widokowy Latarni, do którego prowadzi 210 schodów. Mnóstwo młodzieży i tłok przed wejściem powoduje, że stracilibyśmy dużo czasu. Za to udajemy się do Motylarni usytuowanej nieopodal Latarni Morskiej.
Motylarnia, obiekt zadaszony ze specjalnie przygotowanym mikroklimatem, tropikalny, upalnie wilgotny klimat stwarza motylom idealne warunki do latania. Gorąco i duszno, można się poczuć jak w tropikalnym lesie. Setki przepięknie ubarwionych motyli z najbardziej egzotycznych zakątków świata lata swobodnie wśród zwiedzających. Pełni wrażeń, ale niestety nie idzie wytrzymać dłużej jak kilkanaście minut w tych tropikalnych warunkach.
Jedziemy do Rewala, przewodnik prowadzi nas na platformę widokową usytuowaną na wys. 12,5 m npm. zbudowaną wraz z zejściem na plażę w 2009 r. Mamy porę obiadową a obiadokolację dopiero o godz 16,30, kierownik grupy serwuje nam deser abyśmy nie popadali z głodu.
Jedziemy następnie do Pustkowa małej nadmorskiej wioski w której w 2007 r. zbudowano ponad 20 metrowy krzyż, replikę żelaznego krzyża na Giewoncie. Wioska faktycznie jeszcze pusta jak w nazwie i cicha o tej porze roku.
Powrót do ośrodka, wieczorem mamy zaplanowane spotkanie towarzyskie przy grilu.W wspaniałej atmosferze gawędziliśmy i bawiliśmy się do 22.00 bo na tyle pozwalał czas regulaminowy.
Piątek, piękna słoneczna pogoda a tu czas odjazdu do domu. Do południa spacer nad morzem, a po obiedzie odjeżdżamy już do naszego Kostrzyna.
Podziękowania dla Zarządu Arctic Paper za umożliwienie zorganizowania udanej wycieczki, nie słyszałem, żeby ktoś narzekał, oraz dla organizatorów wycieczki Ryszarda Dziducha i Leszka Kocha za duży wkład pracy i sprawne prowadzenie swoich grup wycieczkowych.
Andrzej Dudkiewicz