Trzy pytania do...
Jan Kaczanowski Przewodniczący Rady Miasta Gorzowa
- Wiele osób wspomniając zmarłą radną Grażynę Wojechowską podkreśla, że była to niezwykła kobieta.
Czy sądzi pan podobnie i stąd pomysł na tablicę pamiątkową?
- Grażynkę Wojciechowską poznałem w 1976 roku i odrazu dała się poznać jako osoba energiczna i zaangażowana w pomoc ludziom potrzebującym. Przez 28 lat zasiadała w gorzowskiej Radzie działając na rzecz miasta i jego mieszkańców.
Wsłuchiwała się w problemy gorzowian i zawsze starała się im pomóc. Była nietuzinkową i barwną postacią. Mówiła o sobie "Dziewczyna z Zawarcia".
Nigdy się nie poddawała i zawsze konsekwentnie dążyła do realizacji swoich celów oraz przedsięwzięć. Organizowała znane wszystkim Konferencje Kobiet, spotkania z seniorami "Ocalić od zapomnienia" czy
" Bezpieczne wakacje". Pozostawiła po sobie duży dorobek, dlatego też należy jej się szczególne upamiętnienie.
- Czy trudno do pomysłu było przekonać prezydenta Jacka Wójciciego?
- Myśl o upamiętnieniu Grażynki Wojechowskiej i jej działalności nosiłem w sobie niemalże od jej pożegnania. Podczas rozmowy z panem Prezydentem zaproponowałem wykonanie tablicy pamiątkowej i umieszczenie jej w godnym miejscu, a bez wątpienia takim jest budynek Urzędu Miasta. Dlaczego? Ponieważ to miejsce przez wiele lat było jej takim drugim domem.
Pan Prezydent z aprobatą przyjął moją propozycję. Następnie przystąpiłem do licznych rozmów nad treścią tablicy. Podczas ostatniej sesji Rada Miasta przyjęła przez aklamację zaproponowane przeze mnie stanowisko popierające tę inicjatywę. Z tego miejsca jeszcze raz dziękuję radnym za jednomyślość. Teraz przyszedł czas na znalezienie wykonawcy tablicy.
- Gdzie zawiśnie tablica?
- Tablica pamiątkowa zostanie umieszczona na filarze przy drugim wejściu od strony frontowej budynku Urzędu Miasta przy ulicy Sikorskiego. Tak jak już wspomniałem miejsce to nie jest przypadkowe, gdyż Grażynka Wojciechowską przez wiele lat działalności samorządowej oraz społecznej uczestniczyła w komisjach, sesjach i spotkaniach w mieszkańcami właśnie w magistracie.
tekst i foto
Ryszard Waldun
lubuski oddział Stowarzyszenia Dziennikarzy RP