7 dni w Azji

Najpierw wybieranie. A tu pada bo pora deszczowa, a tam świeci słońce, ale za mocno. Tam wieje, a tam – a tam jest za długi lot. Nigdy nie wiadomo gdzie się wybrać. Aura w Polsce cudowna - albo upały, albo powódź. No to może na…

Jedną z najcudowniejszych wysp Morza Śródziemnego jest ta, na której z fal wyłoniła się Afrodyta, bogini miłości. Należącą do Unii Europejskie wyspa, która jest już częścią Azji, czyli Cypr. Dla ścisłości odwiedziliśmy Republikę Cypryjską, a nie okupowaną od 1974 roku przez Turcję część północną, która jest dość problematyczna do zwiedzania. Na Cyprze walutą jest Euro, ale jeździ się lewą stroną jak w Anglii.

Żeby było bliżej, szybciej, wygodniej i taniej poleciliśmy z najbliższego nam lotniska, czyli z Berlina. Lot trzy i pół godziny, lądowanie i te słońce na wyjściu z samolotu. 300 dni słonecznych w ciągu roku zawsze robi wrażenie. Na Cyprze są dwie opcje pobytu. Albo opalanie przy basenie w hotelu, albo opalanie na plaży. To naturalnie żart. Aczkolwiek cypryjskie słońce rozpieszcza cały rok, nawet zimą. My wybraliśmy opcję pośrednią. Opalanie i zwiedzanie. Hotel w Pafos z bajecznym widokiem na morze z parkiem wodnym, super animatorami i ogromną restauracją z przepysznym jedzeniem, kilkoma basenami, świetną strefą gastro i 20 minut od lotniska.

Pierwszego dnia nadrobiliśmy zaległości z opalenizny na basenie z bogatym zestawem all inclusive. Plaże na Cyprze są piękne (polecamy Coral Bay, czy plażę Afrodyty) i wręcz zbrodnią byłoby ich nie zobaczyć, i nie skorzystać z ich uroków (latem średnia w morzu to 27 stopni, a w styczniu spada do 17 – 18). W naszym planie na trzeci dzień znalazła się wyprawa na zakupy w Pafos (pamiątki, wisiorki i inne mało przydatne zdobycze, które potem trzeba upchać w bagaż na powrocie) i tam trafiliśmy na polską ekipę z żółtego Land Rovera. Czwarty dzień to wiadomo już co – safari i rejs statkiem na Blue Lagoon. Frajda dla dzieciaków i ta błękitna zatoka. Trzeba to koniecznie powtórzyć. W naszym dzienniku z wycieczki musieliśmy odnotować baseny i zjeżdżalnie, a w szósty dzień pojechaliśmy do ZOO w Pafos. Jak nie boicie się latających w sali papug i chcecie pogłaskać małego tygrysa, a dzieciaki chcą poszaleć na placu zabaw – polecamy. Potem jeszcze trochę basenów i trzeba wracać. Dobrze, że lot był o normalnej godzinie, a nie o 6 rano. Wieczorem byliśmy w Berlinie i za chwilę w domu.

Portal wakacje4you.pl pomógł nam zwiedzić Azję w 7 dni! No może zacząć ją zwiedzać. W kolejnym wydaniu znów postaramy się gdzieś polecieć. O zagranicznych wakacjach można porozmawiać osobiście - Waryńskiego 4 w Dębnie lub zadzwonić: 887 050 050 (Krzysztof). Warto też odwiedzić stronę wakacje4you.pl


 

Dodaj komentarz