Sesja z psychoanalizą

Nic nie wskazywało, że budżetowa sesja Rady Miasta zakończy się farsą i nieudolną próbą psychoanalizy postów z Facebooka w wykonaniu radnego Marka Zatylnego. Radny podjął się „heroicznej” misji rozkładu logicznego postu swojej koleżanki – Marty Niedzielskiej-Siadak.

Uczestniczyłem już w wielu sesjach Rad organizowanych w okolicznych miejscowościach. Jak dotąd większość zdarzeń sytuacyjnych było w mniejszym lub większym stopniu do przewidzenia. Jednak na 15 minutową „analizę” radnego Marka Zatylnego nie byłem gotowy. Kolegę radnego strasznie oburzył post Marty Niedzielskiej-Siadak „Budżet 2026 - radni inwestują... w siebie”. Co tak wzruszyło radnego? Przede wszystkim tytuł, któremu poświęcił kilka minut. Stwierdził, że jest tendencyjny, krzywdzący i wręcz kłamliwy. Wspomniał, że osobiście nikt nie chciał 50% podwyżek diet, że dokonano nadinterpretacji luźnej dywagacji itp. Rozczulił się także nad defibrylatorami i ohydnymi manipulacjami wokół nich. Stwierdził również, że zwiększenie dodatków dla wychowawców z 350 na 500 złotych to nie zasługa koleżanki Marty, tylko efekt ciężkiej pracy i zaangażowania innych radnych. Ogólnie interpretacja minutowego postu zajęła z kwadrans. Przewodniczący wydawał się podekscytowany tym monologiem, a radnym burmistrza brakowało tylko łez szczęścia na policzkach. W ten sposób kostrzyńska sesja przeszła do historii polskiego samorządu. Radny oceniał pracę i społeczną aktywność swojej koleżanki, zarzucając jej przy okazji gebelsowską narrację przy ogólnym zachwycie pozostałych zasłużonych radnych i samorządowców.

Marta Niedzielska-Siadak „dostała” od przewodniczącego Tatarewicza 4 minuty na odniesienie się do „zarzutów”. Zanim wyłączono jej mikrofon zdążyła zaznaczyć, że o podwyżki diet osobiście wnioskował przewodniczący klubu KWW Andrzeja Kunta, zakup laptopów dla radnych (których nagle nikt już nie potrzebował) był wpisany do projektu budżetu itp. Czy cztery minuty to dużo? Myślę, że i tak radną Martę spotkał akt dobroczynności ze strony przewodniczącego. Pomimo kilkukrotnej prośby o wypowiedź w tej sprawie, nie udzielono mi głosu.

Co chciałem powiedzieć radnemu Zatylnemu? Przede wszystkim, aby nie robił cyrku z sesji Rady Miasta. A co przewodniczącemu? - że każdy przyzwoity przewodniczący RM w Polsce przerwałby taką dywagację nad postami z Facebooka z prędkością dźwięku.

 

Bartosz Gajewski

Dodaj komentarz