Kpina z samorządności

25-lecie samorządności świętowane było praktycznie w każdej polskiej gminie. Piękna rocznica była okazją m.in do spotkań z mieszkańcami i partnerami z miast partnerskich. Kostrzyn nad Odrą postanowił sprezentować mieszkańcom kilka stron z telefonami do radnych i przypomnieć mieszkańcom kto był przez ostatnie dwadzieścia pięć lat radnym i burmistrzem w mieście. Po co?

 

Szczęśliwi mieszkańcy miasta w czerwcu z radością przywitali kolejny numer gazetki samorządowej finansowanej z ich podatków. To wydanie było jednak wyjątkowe, numer był wręcz fenomenem wydawniczym. Czerwcowe wydawnictwa współtworzone przez radnego Bartłomieja Suskiego kosztowały nas, mieszkańców 15 tysięcy złotych. Miejscy urzędnicy wymyślili, że do umowy na wydawanie gazety (60 tysięcy złotych) trzeba „dorobić” wkładkę o 25-leciu samorządności za 10 tysięcy. Jak pomyśleli, tak też uczynili. Wkładka posiadała dziewięć stron i czytając „bezpłatną” gazetkę prawie nikt nie wiedział, że jest to projekt o nazwie „Vademecum mieszkańca i obywatela”. Wartość intelektualna wkładki oscylowała w granicach zera. Na początku mogliśmy przeczytać historię Okrągłego Stołu, nikt się pod nią nie podpisał ani nie napisał skąd skopiowano tekst. Następnie była historia samorządności miasta, która polegała na skopiowaniu nazwisk i telefonów do byłych i obecnych radnych. Twórcy „Vademecum” natrafili jedynie na problem jak przedstawić byłych i obecnych włodarzy na wspólnej stronie. Problem wynikał z faktu, że część z nich już nie żyje. Pewnie z tego powodu strona została ucharakteryzowana na czarno-białe zdjęcia a'la nekrologi. Trochę niezręczna sytuacja dla żyjących. Prawdopodobnie urzędnicy wrażliwi na wydawanie publicznych pieniędzy wydedukowali, że 10 tysięcy za taki bełkot to trochę za drogo i kazali zleceniodawcy projektu wydać dodatkowo tysiąc broszurek z tą samą treścią, ale już bez „nekrologów”.

Wydawcą I części „Vademecum” była fundacja Cogitavi, w której głównym specjalistą ds. mediów społecznych jest radny Bartomiej Suski. Fundacja w ten sposób została wsparta publicznymi pieniędzmi (10 tysięcy złotych) w ramach wsparcia organizacji pozarządowych. Kolejne 5 tysięcy otrzymał w czerwcu wydawca samorządowej gazetki, w której radny pełni funkcję redaktora. Wydawca gazetki jak i fundacja, co wynika ze stopki redakcyjnej, to jedno i to samo. Z publicznych pieniędzy Bartłomiej Suski raczej nie wziął ani złotówki, pracuje przecież społecznie. Podziwiamy i trzymamy kciuki za miejskich społeczników.

 

Bartosz Gajewski

Dodaj komentarz