Można się zastanawiać, patrząc na odpowiedź burmistrza w sprawie wniosku SLD o uchwalenie budżetu obywatelskiego, czy jest to wynik impertynencji, czy jednak nieznajomość zagadnienia? Burmistrz odpowiadając na wniosek kilkuset osób informuje, że to, czym obecnie kieruje się wraz z pracownikami urzędu to właśnie budżet obywatelski.
Wyjaśniamy władzom definicję: budżet obywatelski (inaczej: budżet partycypacyjny) - to proces, który umożliwia mieszkańcom dyskusję i bezpośredni wpływ na decyzje o przeznaczeniu części budżetu publicznego na przedsięwzięcia zgłoszone bezpośrednio przez obywateli.
Historia budżetów partycypacyjnych sięga swoimi korzeniami lat '80. Pierwszy raz narzędzie takie zostało zastosowane w mieście Porto Alegre (Brazylia). Obecnie taka forma partycypacji stosowana jest w wielu krajach na całym świecie. Choć tematyka budżetów obywatelskich została wielokrotnie opisana przez naukowców, nie istnieje jeden powszechnie obowiązujący model budżetu partycypacyjnego. Wszystko zależy od tego, w jakim celu się go wprowadza i jakim celom ma służyć. Generalnie są dwa obszary działań w budżecie obywatelskim: projekty osiedlowe i projekty ogólnomiejskie i tutaj mieszkańcy mogą się wykazać zarówno w pomysłowości jak i solidarnym głosowaniu. Bo przecież budżet obywatelski ma na celu zaangażowanie lokalnej społeczności (czyli nas) z jednej strony w odpowiedzialność za nasze piękne miasto, a z drugiej na kontrolę inwestycji i sposobu wydatkowania naszych pieniędzy.
Na czym polega różnica między tym, który mamy a obywatelskim? Różnica polega na podmiotowym traktowaniu mieszkańców w danej gminie poprzez oddane decyzyjności w kwestii zatwierdzania inwestycji poprzez głosowanie na najlepszy pomysł wszystkich mieszkańców. W jednych gminach głosować mogą mieszkańcy od 18 roku życia, a w innych nawet od 16. Im młodsze społeczeństwo jest wdrażane, tym lepiej dla wychowania obywatelskiego, dbania o własne interesy (tak, tak – nasze miasto to również nasz interes a niegospodarność słono nas może kosztować). Oczywiście, zgodnie z tym, co pisze burmistrz wspólnoty mieszkaniowe, mieszkańcy, organizacje pozarządowe mogą wnosić swoje propozycje do budżetu tylko decyzyjny w tym, kto dostanie dofinansowanie i czyja propozycja inwestycji zostanie wykonana to już jest wyłącznie burmistrz, ponieważ to Andrzej Kunt decyduje ostatecznie kto „zasługuje” na wsparcie.
Być może stąd taka niechęć do oddania kawałka tortu, który jak się okazuje nie jest wcale marny. To tylko 1% budżetu a to kwota ok 600.000,00zł - można za tą kwotę postawić niejedną ławeczkę, kilka huśtawek dla dzieci, zrobić kilka miejsc parkingowych, usprawnić życie osiedlowe i miejskie...
Ekspert portalu budzetyobywatelskie.org Paweł Kupczak, prezes Instytutu Myśli Innowacyjnej tak wypowiada się na temat plusów i minusów wprowadzania budżetów obywatelskich w gminach: „Zdecydowanie więcej jest plusów niż minusów. Przede wszystkim realizowane są przedsięwzięcia, które mają duże społeczne poparcie. Poza tym integrują mieszkańców, bowiem najczęściej wymagane jest przedłożenie wraz z wnioskiem listy osób popierających pomysł, co zmusza wnioskodawców do wzmacniania więzi wspólnoty. Korzyścią jest też przy okazji promocji budżetu obywatelskiego zainteresowanie społeczności lokalnej sprawami najbliższego otoczenia. Do minusów zaliczyłbym możliwość realizacji tzw. lokalnych rozgrywek politycznych wykorzystując do tego budżet obywatelski np. przy okazji wyborów samorządowych. Ponadto źle opracowany regulamin budżetu może odebrać obywatelskość budżetowi obywatelskiemu.”
Obecnie burmistrz w radzie miasta posiada 12 radnych, którzy muszą realizować swoje obietnice wyborcze. W tej sytuacji każde środki w budżecie są niezbędne, a przeznaczenie 600 tysięcy złotych na zadania poza kontrolą, to pieniądze „stracone”.
redakcja