Pracodawca radnego Bartłomieja pierwszy raz w historii swojej działalności sięgnął po większe pieniądze z budżetu miasta. Fundacja Cogitavi, dla której radny pracuje, dostanie 60 tysięcy złotych na wydawanie samorządowego biuletynu informacyjnego. Nie byłoby to nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że wydawanie propagandowej gazetki, będącej wkładką do reklam, zakwalifikowano do zadań z „pożytku publicznego” obok świetlicy socjoterapeutycznej i szkoleń dzieci.
O szemranych przetargach na wydawanie samorządowego biuletynu informacyjnego „Gazeta Kostrzyńska” pisała od lat. Pomimo tego, że dotychczasowy wydawca biuletynu bez względu na okoliczności wygrywał przetarg, urzędnicy stwarzali pozory uczciwości i organizowali przetarg lub wysyłali zapytania ofertowe. Rok 2016 okazał się przełomem w tej patologii. W tym roku nie było już ważne czy ktoś posiada doświadczenie i czy jego oferta jest najkorzystniejsza dla podatników. Nie przypadkowo wydajemy 8 milionów na kreatywność kostrzyńskich urzędników. Któryś z nich wymyślił, że przetargi na „gazetkę” można obejść. Wystarczy przekazać pieniądze bezpośrednio dla fundacji. Naturalnie przypadkiem wygrała fundacja dla której pracuje radny Bartłomiej. Wiemy tylko, że już w pracy nad budżetem miasta pojawiła się tajemnicza kwota 60 tysięcy na promocję jednostki samorządowej. Nie miało najmniejszego znaczenia, że „Gazeta Kostrzyńska” w grudniu zaproponowała wydawanie biuletynu jako osobnej gazety, bez reklam, prawie za połowę kwoty przeznaczonej dla fundacji.
Radny detektyw
Z chwilą, z którą zaczęliśmy opisywać szemraną działalność radnego Bartłomiej związaną z zaangażowaniem w wydawanie biuletynu samorządowego za publiczne pieniądze, wzrosło jego zainteresowanie naszymi gazetami. W sierpniu zeszłego roku wystąpił z zapytaniem o udzielenie informacji publicznej do Dębna czy miasto finansuje naszą gazetę „Niniejszym informuję, że przedstawiciel fundacji Cogitavi z siedzibą w Kostrzynie nad Odrą występował do UM w Dębnie, w sierpniu br., z wnioskiem, czy gazeta "Przegląd Dębnowski" uzyskuje z Urzędu Miasta Dębno dotację lub inną formę wynagrodzenia za publikację na łamach "Przeglądu Dębnowskiego" artykułów związanych z Dębnowskim Samorządem?. Radny nie mógł zrozumieć, że można wydawać gazetę bez sięgania po publiczne pieniądze. W tym roku Dębno wysłało zapytania ofertowe do wszystkich lokalnych gazet ukazujących się w gminie. Przeprowadziło uczciwą procedurę ofertową i będzie wydawać analogiczny biuletyn do Kostrzyna za 1700 zł brutto miesięcznie. Kostrzyn wyda 5 tysięcy miesięcznie. Różnica polega na tym, że w Dębnie nie ma radnych pracujących społecznie dla gazety. Do dziś nie wiemy co uprawniało radnego do wysłania zapytania o udzielenie informacji publiczne, nie będąc członkiem zarządu fundacji Cogitavi. W statucie jest napisane, że fundację może reprezentować na zewnątrz wyłącznie Zarząd. Radny Bartłomiej w 2015 roku do zarządu nie należał i od fundacji nie uzyskał żadnego pełnomocnictwa. Prawdopodobnie pisanie oficjalnych wniosków uznał jako swoją działalność felietonistyczną.
redakcja