W zeszłym roku świętowaliśmy 25-lecie polskiej samorządności. W tym roku okazało się, że niektórzy kostrzyńscy samorządowcy marzą o powrocie „jedynej” prawdy i „prawdziwej” prasy a'la Trybuna Ludu.
Sporym zaskoczeniem okazał się e-mail radnego Bartłomieja, który na początku lutego trafił do wszystkich radnych, sekretarza miasta oraz burmistrza Andrzeja Kunta. Radny powoływał się na słowa Ryszarda Andrysa, który podczas miejskiej komisji zapytał się „jak to jest możliwe, że instytucje miasta publikują swoje informacje w gazetach innych niż "Samorządny Kostrzyn". Wywnioskowaliśmy, że radny Bartłomiej żąda, aby instytucje miasta płaciły za swoje publikacje wyłącznie fundacji, dla której pracuje. Przypominamy, że tylko MZK w zeszłym roku zapłaciły około 2 tysięcy złotych pracodawcy Bartłomieja Suskiego, a kostrzyńscy podatnicy „zrzucili się” na pracodawcę radnego ponad 100 tysięcy złotych. Pragniemy poinformować radnych lobbystów i kostrzyńskich samorządowców, że w 1990 roku w Polsce skończył się komunizm oraz został rozwiązany Komitet Centralny PZPR. Od tego czasu w kraju systematycznie są wprowadzane elementy państwa demokratycznego, oparte na wolności słowa i swobodzie gospodarczej. Z czasów samorządów partyjnych Sekretarzy pozostał tylko „Samorządny Kostrzyn”. Jak ktoś marzy o białoruskich, rosyjskich czy chińskich standardach związanych z wolnością prasy, to sugerujemy wystartować w wyborach samorządowych, w którejś z prowincji wymienionych państw. Z przykrością zauważamy, że lobbowanie na rzecz fundacji, która za publiczne pieniądze zatrudnia kolegę z Rady Miasta ma niewiele wspólnego z transparentnością w polskich samorządach. Ponadto przypominamy, że pracodawca radnego Bartłomieja jest współfinansowany z pieniędzy kostrzyńskich podatników kwotą 60 tysięcy złotych na wydawanie wkładki do reklam o nazwie „Samorządny Kostrzyn”. Z niepokojem zauważamy, że przekazywanie 5 tysięcy złotych miesięcznie na wydawanie „gazetki” z budżetu na instytucje pożytku publicznego jest dla kostrzyńskich samorządowców „normalnością”. Ponadto wspierana fundacja nie posiada statutu Organizacji Pożytku Publicznego i teoretycznie może 60 tysięcy złotych z budżetu Kostrzyna nad Odrą wydać np. na zagraniczną wycieczkę i opisać ją jako np. „reportaż Bartłomieja Suskiego z Wysp Kanaryjskich”.
Bartosz Gajewski