Wyjazdowe Boże Narodzenie do pensjonatu przypadło nam do gustu, żadnych obowiązków, do stołu podano, po posiłku odpoczynek lub spacery, wieczorem kawka lub herbatka w kawiarni, odpoczęliśmy naprawdę, przede wszystkim psychicznie. Ważne, że dzieci zaakceptowały nasze wyjazdy, zrozumiały, że nie dla starszych te wszystkie domowe wysiłki i starania przedświąteczne. Zauważyliśmy, że bardzo dużo ludzi w różnym wieku organizują sobie wyjazdowe święta, cale rodziny przyjeżdżają do pensjonatów, unikając przedświątecznych obowiązków.
Już w styczniu żona nie dawała mi spokoju w sprawie Świąt Wielkanocnych, postanowiliśmy, że dopóki mamy siły chodzić pod górę jedziemy w góry. Krótki przegląd miejscowości i wspólnie wybieramy Świeradów Zdrój, nieduże uzdrowiskowe miasto u podnóża gór Izerskich.
Świeradów Zdrój ma bogatą historię jako kurort leczniczy, w okresie międzywojennym uzdrowisko rozwijało się bardzo szybko. Świeradów słynie z radonu, dokładnie jego zawartości w wodzie glebie i powietrzu. Ten szlachetny gaz działa uzdrawiająco i terapeutycznie. Niestety w latach 80 XX wieku nastąpiła klęska ekologiczna ekosystemu leśnego gór Izerskich. W głównej mierze przyczyniły się kopcące kominy węglowego Zagłębia Łużycko – Czeskiego. W tamtych latach omijaliśmy turystycznie te tereny, przerażały nas kikuty usychających drzew na stokach gór.
Wydawało się, że miasto w przełomowych latach 80 – 90 zapomniane przez władze wyższe, zostawione samo sobie skazane jest na upadek. Wiele obiektów niszczało, wszędzie wdzierała się stagnacja. Jednak XXI wiek okazał się pomyślny dla Świeradowa. Przez ostatnie 20 lat doprowadzono do likwidacji wielkich uciążliwych dla przyrody zakładów przemysłowych. Te które pozostały, jak Elektrownia Turów, wielkim nakładem środków finansowych zmodernizowały swoje procesy technologiczne i z największych trucicieli stały się przyjazne dla środowiska.
A więc jedziemy do Świeradowa Zdrój, krótkie poszukiwania w Internecie i rezerwujemy pobyt na Święta Wielkanocne w reklamującym się pensjonacie Zapiecek. Ponieważ nie korzystamy z samochodu osobowego, ważnym jest znalezienie najmniej uciążliwego dotarcia do miejsca pobytu. Z dojazdem nie ma problemów, mamy pospieszny autobus z Gorzowa do Jeleniej Góry, przesiadka w Jeleniej Górze, kilkanaście minut czekania i autobus docelowy do Świeradowa.
Spakowani, o wyznaczonym czasie ruszamy na nasze świąteczne wojaże. Żona jak zwykle nabrała pół walizki kosmetyków, ale jak lubi nosić ciężary, to jej sprawa. W autobusie dalekobieżnym problem, co zrobić jak się zachce do toalety. Na szczęście w Zielonej Górze mamy 10 minut postoju, a w Szprotawie poważny człowiek stoi w drzwiach dworca i kieruje wszystkich potrzebujących za złotówkę do dworcowej toalety. W autobusach nie ma tłoku, do autobusu z Jeleniej Góry do Świeradowa przez Gryfów wsiada kilka osób, a od Gryfowa jedziemy sami. Okazuje się, że komunikację na krótszych odcinkach przejmują busy, które zabierają pasażerów komunikacji PKS.
Świeradów Zdrój - wysiadamy na przystanku autobusowym przy ul. Wyszyńskiego, do pensjonatu niecałe 400 m, ale pensjonat jest 30 m poniżej i albo trzeba iść między budynkami, a następnie zejście schodami po skarpie, albo ulicami dookoła, około kilometra.
Jesteśmy w pensjonacie, budynek stylowy, ładny wybudowany w 2009 r. w najniżej położonej części miasta nieopodal przepływającej rzeki Kwisy. Jest późne popołudnie, idziemy na zamówioną w pensjonacie obiadokolację, następnie rozpakowanie bagaży i odpoczynek w czystym pachnącym pokoju, z okna widoki osiedla na skarpie kilkanaście metrów powyżej naszego budynku.
Sobota rano, po śniadaniu przemili gospodarze - Pan Wojtek i bez przerwy uśmiechnięta Pani Małgosia, wspólnie z przyjezdnymi przygotowujemy kosz do święconki. Delegacja jedzie z pełnym koszem produktów do kościoła na poświęcenie, my wybieramy się na dłuższy spacer po mieście, obiadokolację mamy dopiero od godziny 17 00. Z rana pogoda nienadzwyczajna, ale zapowiadają, że się poprawi. Świeradów Zdrój położony w dolinie rzeki Kwisy, rozlokowany w przeważającej części na stoku Stogu Izerskiego wysokiego na 1108 m npm. Nasz pensjonat stoi na wys. około 460 m npm i żeby dostać się do centrum trzeba piąć się pod górkę. Idziemy 300 m wzdłuż Kwisy, a następnie ul. Piłsudskiego systematycznie pod górkę. Mijamy Park Zdrojowy i po około 600 m dochodzimy do majestatycznego Domu Zdrojowego na wys. ok 520 m npm. Jest to nieporównywalny budynek w żadnym innym mieście Śląska ozdobiony obrazami oraz rzeźbami. Najbardziej jednak słynie w Polsce z długiej na 80 m modrzewiowej Hali Spacerowej. Można w niej odpocząć popijając leczniczą wodę ze zdroju radonowo-żelazistego bądź obejrzeć spektakl wystawiony przez Teatr Zdrojowy goszczący artystów z różnych zakątków kraju. Idziemy napić się osławionej wody radonowej. Niektórzy przestrzegają nas żeby nie pić za dużo bo woda znacznie przyspiesza proces trawienia. Wypiliśmy po dwa kubeczki, kubeczek za złotówkę i nic złego się nam nie przytrafiło. Pogoda się poprawiła wyjrzało słońce, spacerujemy odnowionymi uroczymi uliczkami z pięknymi zabytkowymi willami. Większość pensjonatów powstała z końcem XIX i początkach XX wieku. Ich styl odwołuje się do regionalnych nurtów ludowych oraz do górskiej elektyki typowej dla większości niemieckich uzdrowisk sprzed wieku. Idziemy na deptak uzdrowiskowy utworzony w 2014 r. w części ul. Zdrojowej. Krotki odpoczynek, zmierzamy do kawiarni na deptaku na kawę ciastko. Postanawiamy pójść do kolejki gondolowej, to tylko kilometr drogi, ale 100 m w pionie. Pniemy się spacerkiem ulicami Sienkiewicza, Strumykową, Źródlaną do dolnej stacji kolejki. W restauracji na stacji zamawiamy po herbatce i na tarasie widokowym stacji podziwiamy szusujących narciarzy na nartostradzie, pierwszy raz w tym roku widzimy tak dużo śniegu. Powrót do pensjonatu bez problemów, cały czas z górki. O 17 00 smaczna obiadokolacja, krótki spacerek przed snem i pierwszy dzień świętowania nam minął.
Pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych, o godzinie 9.00 mamy uroczyste śniadanie. Wszyscy uczestnicy pensjonatu około 30 osób spożywamy wspólnie w przyjemnej atmosferze świąteczne potrawy, wybór potraw duży, potrawy smacznie przygotowane.
Pogoda piękna, od rana świeci słońce, planujemy wjazd kolejką gondolową na Stóg Izerski. Najpierw spacer około 2 km. do dolnej stacji kolejki. Drepczemy powoli cały czas pod górę ulicami Korczaka, Wyszyńskiego do ul. Sienkiewicza i dalej znaną trasą. Wszędzie piękne stylowe wille. Pokonujemy 160 m różnicy wzniesień. Bilet ulgowy do góry i powrotem kosztuje nas wspólnie 100 zł. Kolej gondolowa została uruchomiona w 2008 r. Do dyspozycji gości jest 71 wagoników które w ciągu godziny mogą przewieźć 2400 osób. Trasa kolejki wynosi 2172 m, różnica poziomów 440 m, czas przejazdu 8 minut. W wagoniku jedziemy z małżeństwem, które planuje szusowanie na nartach biegowych po jeszcze zaśnieżonych u góry trasach biegowych. Wspaniała panorama gór, a w dolinie Świeradowa Zdrój i w oddali innych miejscowości, wyższe partie gór pokryte śniegiem, pięknie wygląda kontrast kolorów. Górna stacja kolejki na wysokości 1060 m npm., u góry dużo śniegu. Narciarze przypinają narty i od razu jazda na nartostradę długą na 2500 m, inni tacy jak my spacerują śniegowymi ścieżkami wokół schroniska na Stogu Izerskim, w schronisku tłok i długa kolejka do bufetu. Pełni wrażeń wracamy kolejką na dół, i następnie ciekawymi uliczkami do pensjonatu. O godzinie 17 00 mamy świąteczną obiadokolacje. Duży wybór smakowitych dań, żona ma dylemat co wybrać z dań mięsnych bo podano gęsinę mięso z kaczki, perliczki i kurczaka, mówię bierz wszystko tylko z umiarem, żeby jeszcze były siły na wieczorny spacer.
Już świąteczny poniedziałek, po śniadaniu wybieramy się do kościoła na mszę, kościół znajduje się obok Domu Zdrojowego. Zaskoczenie, ludzie nie wchodzą przez główne drzwi kościoła tylko idą do części dobudowanej obok, też wchodzimy do części dobudowanej. Ludzie siedzą w ławkach, też siedliśmy, ale ciekawość wzięła górę, wyszedłem z kościoła i wchodzę do Kościoła głównymi drzwiami, też ławki i ludzie siedzą w ławkach. Po dokładnym rozejrzeniu się, zauważyłem, że są dwie sale i wspólny ołtarz, mimo, że czytałem o rozbudowaniu kościoła zaskoczenie było. Po mszy idziemy do Domu zdrojowego na uzdrawiającą wodę radonową, później na kawę w kawiarni w Hali Spacerowej, jeszcze spacerek po Parku Zdrojowym, Deptaku Uzdrowiskowym, stylowych uliczkach i do pensjonatu.
Na następny dzień zapowiadają pogorszenie pogody, postanawiamy wracać do domu.
Udane święta, miło będziemy wspominać tę piękną zadbaną miejscowość na stokach górskich pokrytych odradzającym się zielonym lasem.
Andrzej Dudkiewicz