Na łamach „Gazety Kostrzyńskiej” temat budowy basenu był poruszany wielokrotnie. Wydawało się, że logiczne argumenty i rozwiązania opisywane w naszej gazecie skutecznie odbijały się od przeszklonych biur urzędu miasta. Listopad przyniósł nagły zwrot sytuacji.
Rozmowa z Łukaszem Dombkiem, który od kilku lat jest zaangażowany w promocję budowy basenu w mieście.
- Panie Łukaszu, w tym roku na łamach „Gazety Kostrzyńskiej” problem braku basenu poruszał Pan dwukrotnie. Czy to już koniec walki o basen?
- Z ogromną radością odebrałem informację, że burmistrz podjął decyzję o budowie basenu. Od kilku lat było jasne, że nie będzie zewnętrznych środków na budowę basenu i jedyną możliwością będzie budowa z własnych pieniędzy. Decyzja burmistrza, że basen wybuduje miejska spółka MZK wydaje się zastanawiająca. Dlaczego właśnie w listopadzie 2016 roku? Równie dobrze można było „przekonać” MZK o konieczności budowy na kredyt basenu w 2006 roku. Z tą różnicą, że w tamtym okresie były środki z Unii Europejskiej na takie przedsięwzięcia. Dziś będziemy budować pływalnię wyłącznie ze środków miejskiej spółki. Na pewno wpłynie to na jej przyszły bilans i zadłużenie. Zwłaszcza, że od przyszłego roku jeden z największych klientów spółki, budując własną oczyszczalnie i studnie głębinowe, nie dostarczy już do kasy MZK milionów złotych. Niestety dwie minusowe perspektywy po pomnożeniu nie zamienią się w plus. Miejskie Zakłady Komunalne nalezą w 100% do miasta. Spółka ma przychody głównie z obsługi mieszkańców i firm. W tej perspektywie miasto będzie musiało dokapitalizować spółkę, albo spółka wprowadzi podwyżki usług. Bez względu na rozwiązanie i tak mieszkańcy za to zapłacą.
- Nie wygląda to dobrze. Dlaczego?
- Taka sytuacja ma związek ze sprytnym wybiegiem burmistrza. Aby bezpośrednio nie zadłużać miasta 10 milionowym kredytem, postanowił ciężar przerzucić na MZK. W dalszym ciągu nasz włodarz będzie się mógł cieszyć znakomitym budżetem i sytuacją finansową. Ponownie „Rzeczpospolita” wyśle do Kostrzyna pamiątkowy dyplom za dobry ranking. Nie wiem jak Andrzej Kunt przekonał zarząd MZK, że ta inwestycja jest częścią strategii firmy komunalnej. Do tej pory sport i rekreacja, jako potrzeba mieszkańców, była w gestii miasta. To tak, jakby miejskiej bibliotece zlecić sprzątanie ulic i wywożenie śmieci. Na szczęście analitycy bankowi nie będą tego weryfikować, bo miasta i miejskie spółki to ich najlepsi klienci.
- Burmistrz się wycofa z budowy?
- Jak już po 14 latach oznajmił radnym, że rusza budowa basenu, to zapewne ruszy. Szkoda tylko, że tak długo zwlekał z decyzją. W międzyczasie wydawaliśmy miliony złotych na przedsięwzięcia, które dla mieszkańców nie miały większego znaczenia. Do tej pory w budżecie miasta są pozycje wydatków, które są kilkakrotnie większe od wydatków naszych sąsiadów. Prawdopodobnie wydajemy w przeliczeniu na mieszkańca, najwięcej pieniędzy na sport w Polsce, bez większych sukcesów. Burmistrz „rozdaje” wszystkim pieniądze. Nawet w przyszłym roku powstanie „salka kinowa” na Kręgielni dla 30 widzów. Przypomina to wszystko kampanię wyborczą. Jak dotąd środowisko polityczne burmistrza otwarcie mówiło, że basen w mieście chcą wyłącznie populiści. Dziś zmienili już zdanie. Twierdzą, że to sukces ich wszystkich. Można tylko pogratulować stałych poglądów.
- Jest Pan kierownikiem Wydziału Inwestycji w Witnicy. Dlaczego inne miasta podobne do Kostrzyna nie budują basenów?
- Niektóre miasta wielkości Kostrzyna już dawno mają basen. Przeważnie inwestycje były współfinansowane przez UE. Zazwyczaj zadłużone gminy, które nie wybudowały pływalni obawiały się, że zadłużą się jeszcze bardziej. Kostrzyn miał i ma inną perspektywę finansową. Każdego roku przybywa w Strefie firm, którym skończył się okres ulg podatkowych i zaczynają płacić miliony złotych do Miasta. Już kilka lat temu było nas stać na pływalnię. Myślę, że zdecydowana większość mieszkańców wybaczyłaby burmistrzowi zaniechanie niektórych inwestycji kosztem budowy basenu, który się ciężko pracującym mieszkańcom Kostrzyna zwyczajnie należy. Dziś burmistrz buduje basen pod wpływem presji społecznej. Na szczęście powodem do satysfakcji jest fakt, że skorzystają z tego kostrzynianie i okoliczni mieszkańcy.
- Dziękujemy za rozmowę