Rozmowa z Małgorzatą Domagałą – starostą gorzowskim.
- Początek Pani pracy w roli starosty nie był łatwy. Ogromny dług po kostrzyńskim szpitalu, beznadziejny budżet z widmem upadku powiatu. Nie obawiała się Pani beznadziejnej perspektywy?
- Sprawę zadłużenia wobec byłych pracowników szpitala w Kostrzynie trzeba było jak najpilniej rozwiązać. Ciągnęła się ona latami, wywołała konflikty. Wielu ludzi uważało, że jest zagrożeniem
dla istnienia powiatu, może stać się powodem do jego likwidacji. Ludzie czekali na pieniądze, które się im należały, zadłużenie generowało odsetki. To wszystko zmierzało do przepaści. Dzięki rozsądnemu projektowi spłaty zadłużenia, przygotowanemu na nowo przez pracowników starostwa. Ale też dzięki jednomyślności radnych powiatu i wsparciu Ministerstwa Finansów. Miałam nieocenione wsparcie ze strony wszystkich radnych powiatu. Swój wkład w rozwiązanie problemu miał kostrzyński radny i członek zarządu powiatu Antoni Sołtys. Ministerstwo rozliczało nas z każdego przecinka w umowie, ale służyło też ogromnym doświadczeniem. Wspólnie stworzyliśmy realną do spłaty umowę. Pożyczyliśmy blisko 47 mln złotych. Zwróciliśmy należności 353 pracownikom i 133 innym wierzycielom. Ludzie odzyskali zaufanie do instytucji samorządowej. Pożyczkę wydaliśmy racjonalnie. Dzięki negocjacjom, życzliwości wierzycieli, ich zrozumieniu trudnej sytuacji spłaciliśmy zobowiązania.
I jeszcze 7 mln złotych pożyczki zwróciliśmy do skarbu państwa. Dzięki temu będziemy krócej spłacać pożyczkę, a raty będą mniejsze. Przy okazji odkryliśmy wielkie pokłady ludzkiej życzliwości, na przykład związków zawodowych pielęgniarek, które mimo tego, że poturbowane przez lata zwodzenia, okazywały cierpliwość. Zrozumienie okazywali nam wierzyciele, choć negocjacje często były bardzo trudne. Wsparcie mieliśmy również od samorządów. Choć nie od wszystkich. To było dla nas spore rozczarowanie.
- Jak wygląda struktura gospodarcza powiatu?
- Powiat gorzowski w większości składa się z obszarów wiejskich. Ale rolnicy nie są jedynymi przedsiębiorcami. Gmina Kostrzyn nad Odrą jest gminą miejską, skoncentrowaną na rozwoju przedsiębiorczości. W Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefie Przemysłowej mieszczą się największe przedsiębiorstwa w regionie. Liczne firmy znajdują się również w Witnicy. Gminy Kłodawa, Deszczno i Santok też mają ambicje rozwoju stref przemysłowych. Mamy też niezaprzeczalne walory turystyczne, parki narodowe i krajobrazowe, tereny rekreacyjne. To powiat z dużym potencjałem, mający aktywnych i przedsiębiorczych mieszkańców. Nie bez podstaw nasze hasło promocyjne brzmi: Powiat gorzowski jest piękny i boski.
- Mieszkańcy utożsamiają się z powiatem?
- Mam nadzieję, że tak. Bardzo nam zależy na budowaniu więzi społecznych, chcemy, by wszystkim żyło się w powiecie gorzowskim jak najlepiej, dlatego organizujemy specjalne wydarzenia, od tradycyjnych dożynek począwszy, przez imprezy z cyklu Powiatowe Smaki, po wprowadzone w tej kadencji i zrealizowane już po dwie edycje Powiatowego Konkursu Fotograficznego „Natura – Ekologia - Przyroda” czy spotkania z okazji Dania Sołtysa. Organizujemy turniej Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, Spartakiadę Przedszkolaków promujemy młodych adeptów sportu, choćby w mini żużlu. Nie zapominamy o strażakach. Organizujemy powiatowe obchody Dnia Strażaka czy paniach zrzeszonych w Kołach Gospodyń Wiejskich. W minionym roku wspólnie obchodziliśmy jubileusz 150-lecia. Zadbaliśmy również o sztandar i nowe insygnia. Prace trwały od maja do października 2016 r. Komisja Heraldyczna zaakceptowała nowe insygnia, Rada Powiatu je ustanowiła, sztandar został ufundowany. To dla nas bardzo ważne, bowiem sztandar jest symbolem, który nie tylko buduje samorządową wspólnotę, ale też identyfikuje społeczność lokalną. Siedem gwiazdek to nasze gminy, a klucz, który pochodzi z grodu santockiego, symbolizuje otwarcie się powiatu na nowe lepsze działania. Tak więc za nami półmetek, a przed nami wciąż bardzo dużo pracy.
Dziękujemy za rozmowę.