Rozmowa z Elżbietą Sobczak, przewodniczącą kostrzyńskiego Sojuszu Lewicy Demokratycznej
- Dlaczego Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie ma w parlamencie?
- Nie ma nas w parlamencie ponieważ partia popełniła proste błędy w ostatniej kampanii prezydenckiej i parlamentarnej. W pierwszym przypadku postawiliśmy na długonogą blondynkę, która obecnie robi karierę w opętanej telewizji publicznej. Drugi błąd polegał na koalicji z Palikotem, który nie dotrzymał koalicyjnych zobowiązań. Przez tę koalicję zabrakło nam bardzo niewiele do przekroczenia 8% progu wyborczego dla koalicji. W najbliższych wyborach parlamentarnych SLD na pewno wystartuje jako samodzielna partia. Pomimo absencji w parlamencie Sojusz ma wciąż sprawnych i ideowych działaczy samorządowych. Wielu wójtów, burmistrzów i prezydentów to przedstawiciele SLD. W naszym województwie jesteśmy także częścią koalicji, z Tadeuszem Jędrzejczakiem w roli wicemarszałka.
- W 2002 roku burmistrz Andrzej Kunt startował w wyborach na burmistrza jako kandydat SLD. Radość trwała krótko?
- Niestety środowisko Sojuszu Lewicy Demokratycznej było rozczarowane gdy burmistrz Kunt bardzo szybko odciął się od partii, która na niego postawiła. Nie chcę dziś wracać do tego tematu, gdyż dla wielu kostrzyńskich działaczy są to smutne wspomnienia. Nie przypadkowo dr Kunt postawił na SLD. Doskonale wiedział, że za rządów kostrzyńskiej lewicy w latach 90-tych podjęto strategiczne decyzje dotyczące rozwoju miasta. Dwadzieścia lat temu śp. burmistrz Marian Firszt podjął decyzję o powołaniu Strefy Ekonomicznej. Uważam, że była to historyczna decyzja dla miasta. Dzięki temu Kostrzyn jest obecny na mapie gospodarczej Polski i dziś miasto otrzymuje wiele milionów złotych podatków od firm działających w K-SSSE. Dobrym pomysłem, podjętym także w połowie lat 90-tych była decyzja o „odbudowie” Starego Kostrzyna. Dziś ta historyczna dzielnica, ze stałą ekspozycją muzealną w Bastionie Filip jest atrakcją turystyczną, z roku na rok cieszącą się coraz większym zainteresowaniem. Ciężka praca kostrzyńskiej lewicy sprawiła, że gospodarka Kostrzyna jest bardzo mocna, bezrobocie praktycznie nie istnieje i możemy sobie pozwolić na więcej niż nasi sąsiedzi. Przy okazji należy wspomnieć, że w połowie lat 90-tych nasz sąsiad -gmina Dębno była mocniejsza gospodarczo. Obecne sukcesy naszego miasta są pokłosiem tych decyzji. Dzięki nim dziś burmistrz może odbierać medale i statuetki za sukcesy gospodarcze Kostrzyna nad Odrą.
- Jakie będą najbliższe wybory samorządowe?
- Na obecną chwile nikt tego nie wie na pewno. Trwają szalone prace nad ordynacją wyborczą. Partia rządząca przy okazji chce zwiększyć swoje szanse na przejęcie samorządów. Pierwszym etapem będzie próba wyeliminowania wieloletnich samorządowców, którzy mają za sobą już dwie kadencje. Taka sytuacja wyeliminuje z wyborów burmistrza Kostrzyna, Dębna, Słubic i wójtów z Boleszkowic, Górzycy i Słońska. Skala „wycinania” samorządowców będzie ogromna. Wszystko jest oparte na tym, że jeśli pozbędziemy się nie PiS-owskich samorządowców, to może jakiś „nasz” ich zastąpi. Pozornie prosta koncepcja obliczona na statystykę. Innym pomysłem jest zablokowanie startu różnym ruchom i lokalnym komitetom. Listy będą mogły rejestrować wyłącznie partie polityczne. Koncepcja oparta także na zwiększenie szansy dla PiS-u. Jest jeszcze pomysł aby podnieść progi wyborcze i zablokować możliwość jednocześnie startu na burmistrza i do rady miasta czy powiatu. Ponadto nikt nie wie kiedy się te wybory odbędą. Prawdopodobnie szybciej niż jesienią przyszłego roku. Wszystkie organizacje polityczne rozpatrują różne warianty i opracowują scenariusze, aby się nie zaskoczyć. Na pewno wybory samorządowe wygrają merytoryczni i uczciwi kandydaci, a nie „misiewicze” uważający się za wybrańców narodu.
- Dziękujemy za rozmowę.